Witam Was po dłuższej przerwie!
U mnie i dobrze i źle. Dobrze, bo waga poszła troszkę w dół /teraz mam 67,5 kg/, ćwiczę codziennie /5xw tygodniu z Ewką, a w pozostałe dni - sama na macie, ćwiczenia na brzuch/. Ubyło mi 4 cm w talii. Chyba dzięki tym ćwiczeniom, bo na ścisłej diecie jestem dopiero od niedzieli :( Od ostatniego mojego wpisu, jak zwykle dietę trzymałam codziennie do wieczora, a wieczorami jadłam normalnie - i to jest to "źle". Nie opychałam się zanadto, ale na pewno nie było to jedzenie dietetyczne. Zaparłam się wreszcie od niedzieli - rano w niedzielę waga pokazała mi 71,1 kg. Przeraziłam się, bo do przyjazdu męża zostało już tak niewiele czasu! Dukan + ćwiczenia pozwoliły mi zobaczyć dziś tak jak pisałam powyżej 67,5 kg. Do powrotu męża na pewno nie osiągnę wymarzonych 60 kg /tak jak sobie założyłam/, bo wiele czasu zaprzepaściłam, ale i tak nie jest źle. Sukcesywne ćwiczenia robią swoje, bo mimo grzeszków dietkowych i tak ciało się wysmukla i ja to po sobie już widzę. Dlatego mam nadzieję, że dietę będę trzymać już bez potknięć i że powitam męża z piękną sylwetką /choć już i teraz nie jest z nią tak źle :)/.
Trzymajcie się!
anowia24
18 października 2012, 21:13super ze dajesz rade z tymi ćwiczeniami, nie poddawaj się:)