Od czego by tu zacząć ...
Próbowałam tylu diet, począwszy od duncana skończywszy na głodówkach. Bezsens.
Nie jestem jakaś tam otyła, ale chuda też nie jestem. Gdyby nie mój nieposkromiony apetyt wszystko byłoby okey. Głównie słodycze mnie gubią, wiem że bez tego można żyć no ale to wszystko jest takie pyszne. Nie wiem czy to za sprawą genów mam ten apetyt czy są to pewnego rodzaju przyzwyczajenia żywieniowe. Ahh
Czas zmian
Jutro zacznę opisywać każdy swój dzień.
Wierzę że się uda ! O tak musi się udać.
trocia_iw
25 listopada 2013, 22:07Niestety, żyjemy w czasach wszechobecnie występujących słodyczy, które niewątpliwie potrafią uzależnić, ale wierzę, ze uda Ci sie przezwyciężyć pokusy :-) powodzenia :)
ewa4000
25 listopada 2013, 21:55pozytywne nastawienie to połowa sukcesu ! codzienne rejestrowanie poczynań - pomaga, trzymaj się dzielnie, pozdrawiam :)