Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No wy dzień, nowa ja :) Kolejny dzień zbliża mnie
do celu :)


Dzień dobry moje drogie :) 

Mały spadek 99,6kg... niestety to tylko 200g :) az wstyd ale jednak to aż 200g bo tu 200 tam 200 i zaraz będzie kolejny kg :) może to zwiększenie kcl do 1700 a może placki mojego męża, kto to wie :) ale staram sie :)

Nogi mi dziś odpadają, czuję każdy kawałek łydki, dobrze że wczoraj odpuściłam sobie ćwiczenia wieczorne na stepperze bo nie ustałabym dziś na nogach. Chyba na sam początek będę ćwiczyc co 2 dni bo inaczej umrę :).

Wzięłam sobie Wasze sugestie do serducha i staram się jeść to 1500/1700kcl, ciężko mi to idzie ale staram się nadrabiać kefirem jak mi już pomysłów brak :P Zauważyłam jednak że na takiej diecie mam więcej możliwości i na logikę mogę sobie na więcej pozwolić tzn np przy 1000 musiałabym się bardzo pilnować a tu jednak to 700kcl więcej to dużo ciekawych możliwości a i tak ( chyba :P) schudnę. W sumie to same zalety, wolniej ale zdrowiej i skóra ma więcej czasu i ja się nie będę męczyć i organizm na tym aż tak nie ucierpi, same zalety :).

Dziś chyba na obiad zrobię kapuśniak bo dawno nie było a i dla mnie taka zupka to samo zdrowie :) Pogoda się poprawiła, w końcu wraca do nas słoneczko to i więcej ruchu jest. Dziś znowu z moimi dzieciaczkami pójdziemy na spacer i na placyk. Lubie taka aktywność, niby zaczynam dopiero ćwiczyć a powiem Wam że sprawia mi to przyjemność i mimo że moje ciało nie daje rady fizycznie ( łydki bolą) to psychika doczekać się już nie może ćwiczeń, dziwne to troszkę dla mnie, ale tez i miłe zaskoczenie :).

Maż już chyba jutro będzie w domu, plus taki że złość już mu minęła i nawet normalnie da się porozmawiać, chyba to przetrawił i doszło do niego że to jego wina:). W weekend będzie ładnie to gdzieś wszyscy pójdziemy, lubię takie nasze wspólne chwile, dziewczynki są wtedy takie szczęśliwe, szkoda ze tych chwil wspólnych tak mało.

  • HappyWay

    HappyWay

    11 czerwca 2015, 10:32

    Dokładnie, lepiej jest jeść więcej i chudnąć powoli (choć na każdy spadek człowiek czeka jak głupi) - ale za to yoyo nie chyci się nas tak szybko, mi też było ciężko pomyśleć, że na diecie mam tyle jeść - ale da się podbijam kaloryczność orzechami czy pestkami - to samo zdrowie! Np w tamtym tygodniu miałam spadek tylko 300g, ale powoli i do celu. Jeśli chcesz zacząć ćwiczyć powoli, dzisiaj w pamiętniku wstawiłam filmiki z którymi ja zaczęłam - i już po 3tygodniach widzę sporą różnicę jeżeli chodzi o możliwości ruchowe. Pozdrawiam serdecznie :*