Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pora późna, a przemyślenia spędzające sen z powiek


Cześć wszystkim! Od dłuższego już czasu przeglądam Vitalię, aż w końcu dziś postanowiłam się tu zarejestrować i przyłączyć do Was. Jesteście niesamowite! Takie ciepłe i szczere. W tych swoich słowach kierowanych do dietowiczek, które dopadły ciężkie chwile i zwątpienie w to, czego tak każda z nas pragnie - wymarzoną wagę/figurę. Jest to bezcenne i dlatego też tu jestem. Mam nadzieję, że i mi się uda, kilka szczerymi słowami, kogoś podnieść na duchu, aby nie poddał się przeciwnościom, a pewnie brnął do przodu ;) Nie ukrywam, że sama również mam cichą nadzieję, że w ciężkich momentach i chęci rezygnacji, ktoś i mi podeśle kilka słów otuchy, dzięki którym łatwiej będzie mi wierzyć w to, że jest o co walczyć! Bo walczymy o siebie. Teraz przedstawię Wam moje nawyki żywieniowe. * podjadam w ciągu dnia * brak mi regularności * opycham się tym niezdrowym, jasnym pieczywem na samą noc - często aż boli mnie brzuch * piję około 1,5l wody niegazowanej, rzadziej herbaty (jak już, to jedynie gorzką), dwie kawy z mlekiem + 1łyż cukru * ostatnio zaczęłam dodawać warzywa do kanapek * obiad jem raz w tyg - w niedzelę. Aż mi wstyd, że tak się odżywiam. Natomiast jeżeli chodzi o ruch, to: * od czasu do czasu rower - aż żałuję, że już niebawem nadejdzie zima * krótkie spacery * i ....koniec Jest mi z tym źle, a dodatkowo jeszcze palę papierochy. Od dawna myślałam (i planowałam!) zmienić to wszystko, ale zawsze COŚ. Tylko, że tymi przeszkodami w tym działaniu, były tylko i wyłącznie moje lenistwo i wygodnictwo, z którym będę miała pewnie spory problem się zmierzyć - ale tego właśnie chcę!;) Dzisiaj za dnia, dokładnie się zmierzę (wzrost i obwody) i zważę. Rejestrując się tu dzisiaj, nawet dokładnie nie wiem jakie liczby mnie określają, bo skutecznie udawało mi się omijać wagę i centymetr. Teraz, równie skutecznie, zamierzam omijać, to co mi szkodzi, czyli ten sposób odżywiania i brak aktywności fizycznej. Bardzo Was proszę, bądźcie ze mną, bo czeka mnie nie bitwa, a porządna wojna. I bez wsparcia, w kryzysowych sytuacjach, mogę polegnąć, aczkolwiek posiadam determinację walki do ostatniego tchu. W ostatnim okresie mojego życia, wydarzyły się trzy przełomowe momenty, które z biegiem czasu mnie otrząsnęły i otworzyły oczy na to, co się ze mnie zrobiło i jak w ogóle mogłam do tego dopuścić. Oto te przełomy: Lekko ponad rok temu zmarła mi młodo mama, która była osobą z ciałkiem. Zdaję sobie już teraz sprawę z tego, że pomimo tak wielkiej straty, sama również mogę umrzeć młodo, bo nadwaga to i problemy zdrowotne. Chcę wyszczupleć, aby móc cieszyć się swoim życiem, a nawet więcej - móc je dać swojemu przyszłemu dziecku! I tym oto akcentem, doszliśmy do drugiego ważnego momentu w moim życiu. Zostałam ciocią najwspanialszego jak dla mnie siostrzeńca. Kocham go przeokropnie, jest moim motorem do tego, aby być zdrową i szczupłą, bo kiedy podrośnie i zacznie biegać, muszę mieć siłę, aby za nim nadążać we wspólnych zabawach ;) I ostatnim momentem jest moje zdrowie, a raczej jakieś jego wahania - dokładniej, problem z owulacją. Występowała co dwa miesiące, a w chwili obecnej, jest jej brak już trzeci miesiąc. Jestem po wizycie u ginekologa, w trakcie badań hormonalnych. Doktor mi powiedziała, że przede wszystkim powinnam zgubić nadprogramowe kilogramy, bo ich nadmiar również może przyczyniać się do nieregularności krwawień, a poza tym...jeżeli będę chciała zostać matką, to jest to konieczne. Także siostrzeniec, zdrowie i przyszłe macierzyństwo, są dla mnie podstawą w dążeniu do upragnionej figury. Jest o co i po co walczyć, prawda?;) Pomożecie mi? Będziecie razem ze mną? Ja z Wami będę! Teraz może moje zamiary do działania! 1) Wyeliminowanie jasnego pieczywa. 2) Stałe pory posiłków. 3) Odrzucenie potraw smażonych i wielokrotnie przetwarzanych. 4) Dominacja warzyw i owoców w diecie. 5) Zapomnięcie o wieprzowinie! 6) Ograniczenie papierosów. 7) Spożywanie dużej ilości zdrowych płynów. 8) Trenowanie silnej woli i walka z pokusami. 9) Sport, ruch, aktywność fizyczna na wszystkie partie ciała. 10) Walka o swoje zadowolenie i uśmiech na twarzy swój i najbliższych. Zaczynam, trzymajcie kciuki! Ja za Was trzymam mocno! Ps. Odezwę się jeszcze dzisiaj ze swoimi cyferkami, a może i uda się dodać aktualne foto.;)