Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
okurzanie diety po raz drugi :)


czasem tak bardzo przyzwyczajam się do diety i dodawania sobie drobnych, nadprogramowych przekąsek a po jakimś czasie okazuje sie, że jest ich stanowczo za dużo, a waga zamiast ładnie spadać stoi albo rośnie.
 
Mam wrażenie że tak jest i teraz więc od dzisiaj mam ODKURZANIE DIETY :) a co za tym idzie: trzymanie się jadłospisu, liczenie kalorii i zero słodyczy! 
NA początek 7 dni - zobaczę jakie to przyniesie rezultaty.

Tak więc pozdrawiam z radośnie burczącym brzuchem :)
i lecę zapić głoda ;)

  • kejtul

    kejtul

    1 maja 2009, 00:29

    przeczytałam twoją historię na vitalii - 18km w 180 dni! gratuluję!:) i dołączam się do twojego postanowienia 7 dni, ale ja będę ograniczać, bo całkiem to nie - nie umiem żyć bez słodyczy, ale zmniejszyć ich ilość to z chęcią!

  • Desperatka75

    Desperatka75

    30 kwietnia 2009, 07:22

    <img src="http://tmp2.glitery.pl/gify/119/31/2-Sonecznego-czwartku-9255.gif">

  • luise

    luise

    28 kwietnia 2009, 14:04

    muszę się postarać i tyle ech, nie będzie łatwo... ;-)

  • luise

    luise

    28 kwietnia 2009, 11:47

    Nie mam zamiaru w tym tygodniu zostać na nim sama więc gonię ile się da, to na które pięterko sie wybieramy - na XI czy niżej ;-)

  • gosiakka

    gosiakka

    28 kwietnia 2009, 11:12

    Mam dokładnie takie same odczucia - za bardzo przyzwyczaiłam się do diety ;) Teraz trzeba zacisnąć zęby i pomęczyć się jeszcze trochę! powodzenia!

  • gargamel88

    gargamel88

    27 kwietnia 2009, 21:11

    taaa wiem dokladnie co masz na mysli:) ja tez potrezbuje "odswiezenia" bo niby trzymam diety ale g*** prawda:/

  • rubi06

    rubi06

    27 kwietnia 2009, 17:30

    Taaak, ja też wróciłam do starego sposobu liczenia - innej rady nie ma - bo jak znów sobie pofolguję to niedługo powitam 3-cyfrowy wynik...;/ Pozdrawiam:)

  • luise

    luise

    27 kwietnia 2009, 14:41

    ja od piątku nie liczę kalorii... i to mi nie służy, też przyda mi sie takie posprzątanie dietki, dobrze, że ten tydzień to tylko 4 dni pracy, mała rzecz, a cieszy ;-) pozdrawiam