Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No i znowu się złamałam...


A miało być tak pięknie i diety miałam się trzymać. No ale jak to zawsze w życiu bywa zawsze coś, zawsze ktoś. Wczoraj wieczorem podsumowania dnia nie było bo i nie było jak go napisać. Koleżanka zadzwoniła i zaprosiła na winko. Jedyne czym sobie to tłumacze iż w pierwszej chwili pojawiło się pytanie w mojej głowie "A dieta?", ale prawdę powiedziawszy nie piłam alkoholu prawie 16 miesięcy (zresztą podobnie jak koleżanka bo między naszymi maluchami jest 11 dni różnicy :D ) Nie piłam, nie paliłam, starałam się zdrowo odżywiać więc może i złamałam dietę, ale to pyszne czerwone winko nam obu się należało :) Tatusiowie pilnowali maluchy, a my wreszcie mogłyśmy się zrelaksować przy kieliszku dobrego winka i oczywiście nagadać się o naszych pociechach :)

No to może teraz podsumowanie dnia wczorajszego :)

dieta- oprócz winka wszystko zgodnie z dietą , no ale jednak alko był :)

bieganie- zaliczone

rower (30 km) - zaliczone

Dzisiejszy dzień też nie sprzyjał utrzymaniu diety. Rano nie miałam jak ugotować jajek, więc na szybko zamiast 2 jajek i grejpfruta były 2 wafle ryżowe z chudą wędliną z indyka. Stwierdziłam w takim razie że obiadowe jajka wyrzucę i w tym miejscu zjem śniadanie a kolację normalnie, zgodnie z dietą. Tak więc póki co mój dzisiejszy dzień wyglądał mniej więcej tak :

dieta- modyfikacja (na śniadanie 2 wafle ryżowe z wędliną drobiową)

bieganie- zaliczone (na kacu było ciężko :) )

spacer z Arturem -2,5 h

w planach 30 km rowerka :) Zakwasy dalej męczą.

  • fasionistar

    fasionistar

    14 maja 2014, 16:42

    tylko winko, jakie to zalamanie :) na South Beach (dieta na ktorej jestem) pozwalaja na 2 szklani czerwonego dziennie w 2 fazie czyli w 2 tygonie po zaczeciu diety, takze musi winko w czyms sluzyc :)