Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Grzeszyć żeby pokótować ?


Znowu to zrobiłam.... 

...mimo iż ostatni raz miał być naprawdę ostatni - zarzekałam się niemal na śmierć. Najgorsze, że właściwie nie było jakieś "eksplozji smaku" ! Teraz już od dwóch godzin czuję ciężkość, nudności i zwyczajnie nie mam na nic ochoty. Dałam się namówić na kebab - bo obiadu jeszcze nie było a ON był już tak strasznie głodny. Next time - no mercy !!!

Nawiasem mówiąc - myślałam, że mantrę "nigdy więcej" powtarzać będę tylko na kacu :P