Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Myślę, że już będzie lepiej...




Nie byłam w stanie zrobić ostatnio żadnego wpisu...
Dopadło mnie jakieś zmęczenie, zniechęcenie czy coś jeszcze gorszego
Czasem tak mam, jak nic nie muszę. Działam dopóki trzeba wstać, iść do pracy, gdy mam nóż na gardle... Jak tylko wolne, to trudno mi się za cokolwiek zabrać.
Wkurza mnie to, ale jest silniejsze ode mnie.
Ledwo odkurzyłam przed świętami i przygotowałam coś do jedzenia. Nie musiałam, bo przecież zwykle jesteśmy na żarełku u teściowej, a ona przygotowuje jak dla pułku.
Nie byłam w stanie zmusić się do jakiegokolwiek wysiłku fizycznego, zatem zero rowerka. Jedynie w sobotę zaliczyłam basen i od razu lepiej psychicznie się poczułam.
Waga tragiczna, bo niestety podjadałam nadprogramowo i słodyczowo. Wczoraj było 78,5 kg. Dziś nie chciałam się dołować, ale jutro koniecznie ważenie, zmienianie paska i do roboty!!!! Szkoda przecież zaprzepaścić 10 miesięcy pracy nad sobą!!!
Tym bardziej, że jeszcze sporo przede mną!
Żeby nie myśleć o głupotach zapisałam się jeszcze na angielski i to dość intensywny, bo 2 razy w tygodniu po 3 godziny lekcyjne. Wszystko dlatego, że za darmo i na miejscu, a na koniec kursu darmowy egzamin państwowy. Żal nie skorzystać, tym bardziej, że ja jedyna w domu w tym angielskim taka niekumata jestem. Wstyd!!!
  • paskudztwoo

    paskudztwoo

    6 kwietnia 2010, 16:17

    to jednak prawda im sie ma wiecej zajec tym sie ma wiecej czasu

  • BasiaR.

    BasiaR.

    5 kwietnia 2010, 19:02

    Brakowało mi Twoich dowcipnych zdjęciowych komentarzy. Pozdrawiam. Basia.

  • ggraa

    ggraa

    5 kwietnia 2010, 16:58

    http://oblejmnie.pl/k,QWduaWVzemthfDE=