Wystarczy parę dni wolnego i już mam przestawiony zegar biologiczny. Chodzę spać późno, wstaję też późno :) Najgorzej, że całej domowej ferajnie też to się udzieliło. Jak będzie trzeba szybko się przestawię, chociaż pierwszy dzień będzie ciężki. Ale dzieciaki... Ale jakoś nie mam sumienia wyganiać ich spać, albo budzić wcześniej, żeby potem nie mieli problemu z zaśnięciem o normalnej porze. Np. teraz śpi tylko pies. Cóż...
Mam zamiar uszyć sobie sukienkę na sylwestra. Od 2 lat mam taki zamiar, hihi. Tym razem jest szansa, że go zrealizuję. Początek już zrobiłam: mam wykrój i dziś udało mi się znaleźć materiał. Materiał mam już w domu chyba 3 lata i niestety kilka razy zmienił miejsce. Niedawno wpadł mi w ręce, ale oczywiście znów zapomniałam, gdzie on jest (moja skleroza jest wśród znajomych wręcz legendarna). Dziś staciłam nadzieję, że znajdę. Po dwóch godzinach przekopania się nawet przez piwnicę, usiadłam ze łzami w oczach i pomyślałam, jakie miejsce w swoich poszukiwaniach ominęłam i chciałam nawet szafki kuchenne przeszukać. Każdy normalny człowiek włożyłby materiał do innych materiałów, ale nie ja. A ja do nie wiadomo dlaczego włożyłam do szafy z podróżnymi torbami, hmm... Ciekawe! A jak byłam w końcu zadowolona! Jak to niewiele potrzeba człowiekowi do szczęścia!
Uroczyście obiecuję, że jak sukienkę uszyję, to się obfotografuję i zdjęcie zamieszczę, a co! Czas się w końcu ujawnić! Za miesiąc świętuję rocznicę na Vitalii, to dobra okazja.
Mimo Świąt nie próżnuję. Dzielnie jeżdżę na rowerku! Dzisiaj przejechałam 39 km. Śmieszne, że jak kończy mi się film, który oglądam, to nie mam już siły dalej kręcić :) Wstawię znów rajdowy pasek, żeby był blisko. Zauważyłam, że wszystkim zmienia się dystans na każdym zamieszczonym pasku, a nie wiem jak to zrobić, żeby tylko na bieżącym. Pewnie trzebaby robić za każdym razem nowy i inaczej się logować. W sumie nie jest to takie ważne, ile było wcześniej, ważna jest suma przejechanych.
Jeżeli chodzi o pochłonięte jedzenie, to niestety były to duże ilości, ale o dziwo nie ogromne. Nawet po 18 udało mi się nic nie jeść. Ale to nie było wcale trudne, żołądek był pełen. Po wigilii waga pokazała 0,1 km więcej. Byłam w szoku, że tak mało. Ale zobaczymy, co pokaże po 1 dniu świąt ;)
ewaneczka
26 grudnia 2007, 23:07Rozśmieszył mnie ten dzisiejszy fragment Twojego wpisu dotyczący materiału na sukienkę:) Już teraz jestem ciekawa tej sukienki, a pewnie bardziej Ciebie:) Gratuluje przejechanych kilometrów. U mnie swieta dietetycznie były nieciekawe niestety, ale co tam - walczę dalej do upadłego :))) Pozdrawiam
malgoska1571
26 grudnia 2007, 22:21Super Ci idzie z tą jazdą na rowerze.Ja niestety dalej oszczędzam mój rower.Ładnie można sobie wyrzeźbić figurę jeżdząc na rowerze.Pozdrawiam.
Grapska
26 grudnia 2007, 20:57Własnego skrawka nieba, zadumy przy świetle choinki, filiżanki pachnącej kawy lub herbaty, odpoczynku, zwolnienia oddechu, nabrania dystansu do tego, co wokół, chwil roziskrzonych kolędą, śmiechem i spotkaniem - z samym sobą, z drugim człowiekiem
wiesinka
26 grudnia 2007, 17:27Ja Cię motywuję ?....Oj , muszę się bardziej postarać....Niech tylko wsiądę na rower.....he he he he he....
jbklima
26 grudnia 2007, 16:57nie umiem szyć,robić na drutach,na szydelku....itp....nie lubię gotować.I zazdroszczę tych umiejętności....wszystko kupuję gotowe.......ale.......tak naprawdę wolę czytać książki lub pogadać z wnuczką...taka już jestem...
laksa1960
26 grudnia 2007, 15:12podziwiam Cie za wytrwalosc,ze nawet w swieta jezdzisz na rowerku!!!!! czekam na fotke sukni,pozdrawiam Zosia<img src=http://img213.imageshack.us/img213/9287/dkotek2uc.gif>
klussska
26 grudnia 2007, 02:56głupia jestem,ale przejrzałam pamiętnik GaNdZiA1519 i nie widac tylu tragedii w jej życiu,mam nadzieje,ze dziewczyna nie stara się zwrocić tak na siebie uwage,bo to straszne by było...szkoda,bo młoda,a tak sobie kopie wszystko...nie zycze jej takich problemów,ale zgadzam się z twoim spostrzeżeniem...
GaNdZiA1519
26 grudnia 2007, 01:57Niestety to wszystko prawda ;(
GaNdZiA1519
26 grudnia 2007, 01:19życze dalszych sukcesów