Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nowy miesiąc - nowa walka




Mam dziś na to wielką ochotę. Niestety powiem dziś po wałęsowemu: Nie chcem, ale muszem!
Minął pierwszy miesiąc mojego nowego odchudzania. W zasadzie dopiero myślenia o odchudzaniu, bo to co jadłam, trudno nazwać dietką z obniżoną kalorycznością
Ale jest jeden pozytyw: wróciłam do aktywności fizycznej mimo zdecydowanego braku czasu. Był rowerek i basen, i tango i to mi się podoba
Wprawdzie nie jestem wierząca, ale może ten Wielki Tydzień zachęci mnie do zdecydowanego ograniczenia kalorii, albo chociaż do "bezsłodyczowych" dni. Od czegoś trzeba zacząć. Byleby w święta nie popłynąć...

Zeszły tydzień był bardzo męczący, że nie miałam siły pisać. Dzień w dzień próby do kolejnego koncertu. Tym razem "Missa pro pace" W. Kilara. Ale wczoraj wykonaliśmy to w katedrze w towarzystwie jeszcze 7 innych chórów. Podobno, jak ta cała masa chóru (ponad 200 osób) zabrzmiała, to mury drżały. Ok, tak miało być. Przed świętami czeka nas jeszcze jedna próba (profesor nie odpuszcza), bo "za chwilę" kolejne wystąpienie artystyczne, tym razem z operami. Całe szczęście, że część już znamy z zeszłego roku, ale czuję, że i tak dostaniemy pracę domową na okres świąteczny, a potem znów ostro do roboty! Lubię to!!!
Nic to, że przedświąteczna krzątanina w polu... Ale przynajmniej z prasowaniem jestem na bieżąco 
Zmykam popedałować i przygotować się do roboty.
W marcu przepedałowałam w sumie 452 km
  • ulaulka

    ulaulka

    5 kwietnia 2012, 08:55

    ...nie wagi, bo do tej już niebawem dorównam. W moim tempie odchudzania wadze się przed świętami pozajączkowało i idzie nie w tym kierunku co trzeba. Zardroszczę tej "ciężkiej" pracy chórowej. W cudzysłowie, bo tak samo jak Ty ją uwielbiam. A wielkie rzeczy kocha się tym bardziej. (szczególnie na tym portalu ;)

  • gzemela

    gzemela

    3 kwietnia 2012, 11:02

    Wow! Niezły wynik - robi wrażenie :) Widzę, że chór, to Twój konik :)