Pierwszy raz w tym tygodniu pojeździłam!
25 km czyli 375 kcal w 50 min czyli nieźle dawałam czadu! Koszulka była całkiem mokra! Dumna jestem niesłychanie! I to wszystko rano! Zatem powinno liczyć się podwójnie ;)
Potem zamiast do pracy pojechałam na konferencję. Całkiem była ciekawa o dziwo! A na konferencji kawka, ciasteczka... Dzielna byłam niesłychanie, oparłam się pokusie i było zero ciasteczek :)) A muszę jeszcze się pochwalić, jak już taka chwalipięta jestem, że od wczoraj w kieszeni nosiłam knopersa, którego w chwili słabości kupiłam, ale miałam zajęte ręce zakupowymi torbami i nie zdołałam go zjeść. No to nosiłam tego knopersa i nosiłam i na próbie oddałam głodnej koleżance, dość szczupłej (na razie, bo jak o 21.00 je słodycze, to nie wiem jak to będzie<tu uśmiech szatański>). Wiem, wiem, wredna jestem, jad z kącików ust już otarłam!
kwiatuszek170466
5 października 2008, 21:03No tak czasami można wytrzymać bez słodyczy ale jest ciężko.Ja dzisiaj też przywiozłam jabłek od mamy i muszę sobie marmolady porobić.Życze zdrowia.pa
aniulciab
4 października 2008, 21:59i dzięki serdeczne za Twój opis :) teraz czuję się o wiele lepiej :)
gochat
4 października 2008, 21:47Dzięki za wpis a propo kręcenia rowerkiem.. po prosyu zabieram się za to w trakcie oglądania dobrego filmu i wtedy czas szybko mija. Co najwyżej na drugi dzień boli trochę "pupa" Siodełka nie są wygodne w rowerkach stacjinarnych. Pozdrawiam
justynaw1975
3 października 2008, 19:16witaj duży+ za knopersa -- coraz lepiej ci idzie z tym dietkowaniem. MAm nadzieję że rowerek wejdzie ci w krew tak jak mi. Przyznam że najwięcej schudły mi nogi( uda ) nareście mogę na nie spojrzeć!!!!!! jedź codziennie a efekty zobaczysz bardzo szybko
laksa1960
3 października 2008, 15:41skoro kaszel nadal nie ustepuje to faktycznie trzeba z tym isc do lekarza !!!! bo z kaszlem nie ma zartow jak sie tak dlugo utrzymuje.Gratuluje wytrwalosci w pedalowaniu,ale mysle ze byl to rower stacjonarny ????? zycze duzo zdrowka i wypoczywaj przez weekend,pozdrawiam Zosia<img src=http://f.polska.pl/gal/71/54/145/med.jpg>
aniulciab
3 października 2008, 09:29oj tak... nie ma bezkarnego jedzenia słodyczy w środku nocy... skutki co najwyżej mogą być odciągnięte w czasie :) wiem po sobie... a nasz Mały to faktycznie ma te minki :)
Marrtalla
3 października 2008, 07:52Ja na spotkaniu z klientami, też oparłam się ciasteczkom :-) I udało mi się sprytnie wykręcić z obiadu z nimi, bo inaczej mogłoby być źle ;-) Poszedł tylko szef. A szef i tak jest stary i brzydki, więc może chodzić na tuczące obiady :-)
triola
3 października 2008, 07:33z przyłączeniem się do grupy, bo samej strasznie trudno. A gdzie powstała ta "organizacja"? Chwała Ci za tego niezjedzonego knopersa. Pozdrawiam serdecznie...
oficjalnaJ
3 października 2008, 07:00Ja zatem też Cię pochwalę - żeby nie było, że tylko Ty sama się chwalisz :-) Knoppers nie jest jeszcze aż taką tragedią, ma niewiele ponad 100 kcal i da się go wkopmonować w codzienny jadłospis. Choć oczywiście lepiej nie wieczorem. A dlaczego rano sport powinien liczyć się podwójnie?