Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nauczka!
13 października 2008
Po leniwym weekendzie na wadze niestety więcej o 0,2 kg. Ta wredna 90 mnie prześladuje! Chyba chce wrócić! Dietkowo nie było tragicznie, ale tarczy wzorowego dietkowicza bym nie dostała na pewno! Zero rowerkowania i waga mi to rano wypomniała! A tak się lekko w tym tygodniu czułam! No nic, dostałam lekcję pokory, zatem bierzemy się w tym tygodniu do roboty! To nic, że będzie ciężko, bo już jutro tzw. Dzień Nauczyciela i jakiś poczęstunek w szkole, po południu urodziny teścia i teściowa jak zwykle poszaleje. Potem w piątek jedziemy do Warszawy na "Upiora" i tam jakaś uroczysta kolacja, a w sobotę idziemy do znajomych! Weź i się odchudzaj! Masakra! Czarno to widzę, ale będę się starać nie przesadzać! Jedyne co może mnie uratować, to wzmorzony wysiłek fizyczny!
gochat
14 października 2008, 10:01Oj to do roboty. Rowerek nie jest taki zły. mozna kręcic i pooglądac telewizję, jeżeli stoi we włąściwym miejscu. Ja staram sie to tak zorganizować. Pozdrawiam. I życzę zmiany 9 -tki na 8-mke w tym tygodniu. Pa
ajrin4
14 października 2008, 07:42WSZYSTKIEGO NAJLEPSZGO!
Marrtalla
14 października 2008, 07:22tak, weekendy są niebezpieczne, niby jakaś aktywność bywa, ale spotkania z przyjaciółmi... katastrofalne w skutkach :-)
Justyna40
13 października 2008, 21:44na upiorze, byłam tydzień temu :))Paskudnego jedzenia w szkole nie tykać :)))) A na kolacje zajadać niskokaloryczne jedzenie... bo inaczej upiory otyłości będą się śniły...aco:))))
Desperatka75
13 października 2008, 19:52Mnie na szczęście przechodzi, a burdello tylko 2 dni więc nie najgorzej....Buziak!<img src="http://www.ani3.dk/natur%20&%20vand01/natur%20&%20vand000/yg3.gif">
oficjalnaJ
13 października 2008, 18:50Byłam wiosną - bossssski :-) Zazdroszczę bardzo, bardzo ;-) A może ci wodę zapakowało do przestrzeni międzykomórkowych, co? :*
ajrin4
13 października 2008, 17:13Do boju! Ale będzie ciężko. Z twojego wpisu, wnioskuję, że będziesz miała jeszcze trudniej niż ja. Musimy się trzymać. Byle z uśmiechem :)))P.S. Ale twój mąż ma dobrze...
Azya
13 października 2008, 15:52No to faktycznie napięty "tygodniowy program zajęć". Cięzko wytrwac w postanowieniu, ale tobie się uda!! Nie przekraczaj tej 90-tki już!! :)
Witalinka
13 października 2008, 13:01Dołączam się do Ciebie z biadoleniem. Właśnie przyjechała teściowa i przywiozła wagon drożdżówek - niby dla dzieci, ha, ha, a dobrze wie, że trudno mi się oprzeć. Zawsze będzie mogła potem rzucić jakiś komentarzyk na temat mojej wagi.
asyku
13 października 2008, 12:31no to uważaj jutro, bo dobre jedzonko będzie cię kusiło!!trzymam kciuki .!!