Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Żaby się rechoczą


Mam nadzieję, że nie ze mnie :))))
Nic takiego nie zrobiłam! No właśnie, nic! Może jutro....

Bilans
śniadanie: kromka mojego chlebka z wędlinką i ogórkiem
II śniadanie: twarożek domowy Piątnicy
Obiad: trochę za długą zrobiłam przerwę w jedzeniu i za bardzo się napchałam: wczorajsza zapiekanka i chyba pół kg truskawek
Kolacja: 2 wafelki pryncypałki, kubek koktajlu i jabłko

A teraz jestem głodna!!!! Ale idę już spać i nic nie będę jadła!!!!!

To chyba po dzisiejszych przeżyciach. Byłam z córką o 20.00 u dentysty jako ewentualna pomoc w nagłych przypadkach, czyli do towarzystwa. Siedziałam bitą godzinę w gabinecie i słuchałam wiercenia oraz innych równie nieprzyjemnych odgłosów dentystycznych. Z tego wszystkiego rozbolały mnie wszystkie zęby, łącznie z tymi wyrwanymi 20 lat temu, te bolały najbardziej. Brr, nigdy więcej! No chyba że jako pacjent... Lepsze to niż sztuczna szczęka ;)

Baterii nie kupiłam :( A co tam, niech mnie waga oszukuje!
Za to znalazłam książkę o wyszczuplającym myśleniu. Ciekawa jestem, czy jak się w to czary mary nie wierzy, to też działa. Jak zadziała, to uwierzę nawet w to, że kiedyś nawet z VIa coś będzie...może ludzie ;)
  • Justyna1956

    Justyna1956

    16 czerwca 2009, 07:08

    za spadki wagi i basenowe rekordy. A twoje menu brzmi smakowicie, poszukam w sklepach co to za pryncypałki. Miłego dnia i dalszych sukcesów, na naszej trudnej i wyboistej drodze w dążeniu do ideału.