Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po wyjeździe...


Zważyłam się i zmierzyłam: 0,2 kg mniej niż w zeszły poniedziałek, ale 0,4 kg więcej niż przed wyjazdem :(
Oto moja sylwetka od przodu i tyłu ;)))

  

Dlaczego ta waga nie chce się stabilizować poniżej 90? No, dlaczego??!!
Prawdę mówiąc, to wiem dlaczego :( Nieregularne śmieciowe jedzenie, piwkowanie, winkowanie, grillowanie... Ot i wszystko na ten temat!

Wyjazd udany: dwa noclegi w Łodzi, dwa w Warszawie, pogoda dopisała, a nawet z temperaturą przedobrzyła :)))
W Łodzi oczywiście zaliczyliśmy spacery po Piotrkowskiej,



zakupy w Manufakturze.



Ale byliśmy też w Muzeum Fabryki Poznańskiego, Muzeum Kinematografii z bardzo fajną wystawą o historii polskiej animacji. Byliśmy też w Fali - akwaparku.
Podczas, gdy córa miała ten sprawdzian z rysunku, my obejrzeliśmy sobie Epokę lodowcową 3. Film udany, sprawdzian gorzej. Paula się poryczała po wszystkim, bardzo niezadowolona z siebie. A ja myślę, że nie ma co rozpaczać, tylko trzeba poczekać na wyniki. Dobrze, że nie wyszła w połowie, tak jak miała zamiar, tylko rysowała do końca. Ostatecznie, jakby co, pójdzie na budownictwo, bo tam już się dostała.
Ale niestety do końca wyjazdu córka miała już humor zważony :((

W Warszawie mieszkaliśmy na Jezuickiej, czyli praktycznie przy Rynku Starego Miasta. Mogliśmy sobie do północy łazić tam w te i nazad.
W sobotę zaplanowaliśmy sobie same spacery. Najpierw w Parku Łazienkowskim,



a potem w Wilanowie.



Podygaliśmy też podczas koncertu jazzowego na Starówce i oczywiście zaliczyliśmy kino. Tym razem był to film "Wrogowie publiczni".
W niedzielę, przed wyjazdem złaziliśmy nogi jeszcze w Muzeum Techniki i wydaliśmy znowu kasę na książki. Ja nie mogłam się powstrzymać przed zakupieniem mojej ulubionej Moniki Szwaji, którą już oczywiście przeczytałam.

Pucio został w domu. Teściowa go rozpieszczała pysznym jedzonkiem, nie wiem, jak on się znów przestawi na suche żarełko ;)) Oczywiście, psisko stęskniło się za nami (a my za nim, bo do tej pory wszędzie jeździł z nami), chociaż nie jestem pewna, czy bardziej za domowymi kanapami, bo u teściów mógł leżeć tylko na dywanie.
  • gzemela

    gzemela

    20 lipca 2009, 21:57

    Super wyjazd. Kiedyś tylko tak zwiedzałam. Na Twoich zdjęciach nasze miasta wyglądają bardzo atrakcyjnie :)<br> Co do wakacyjnej dietki, no cóż.. Myślę, że nie można sobie wszystkiegom odmawiać, a produkty, ktore wymienilaś wyżej są wysoce kaloryczne, niestety.

  • jbklima

    jbklima

    20 lipca 2009, 18:06

    naprawdę piękna wycieczka....tyle zwiedzania..ja bardzo to lubię..ciekawią mnie noclegi w Warszawie....