Znów mam 89 kg! 2,3 kg mniej niż w zeszłym tygodniu! Chyba przed wyjazdem doczekam się tych dwóch bałwanków?
W styczniu 2007 też tyle ważyłam i też wtedy był to pewien sukces. Na pasku historii wagi widać jak dalej "dietkowałam", nie ma się czym chwalić. Pokazuję go dla przestrogi, jak to łatwo zaprzepaścić swoje sukcesy! Oj, łatwo!!!
Warto zajrzeć sobie do historii pomiarów (zaleta prowadzenia pamiętniczka). Jak zakładałam konto na Vitalii, nie można było jeszcze wpisywać (albo mi się nie chciało) wymiarów szyi, bicepsa, uda i łydki, nie liczyło też zawartości tłuszczu. Ale co ciekawe w talii i biodrach miałam wtedy 3 cm więcej, w piersiach 1 cm, ale to może być błąd pomiaru :)
Szkoda, że reszty nie mogę sobie porównać :(
Opomiarowałam siebie w całości dopiero 13 lipca 2007. Ważyłam wtedy 83,3 kg, ale zawartośc tłuszczu w organizmie wynosiła 44%. Teraz wynosi 45%, jestem bardziej "zwarta" :)))))
Wypowiedziałam pracę swojemu ślimaczkowi! Nie nadążał już za mną, biedaczek! Piesek jest nawet podobny do Pucia. Ma takie same obwisłe uszy i maść :))) Pieski, jak wiadomo, szybko biegają!
Zmieniam też początek paska na 97,3 kg, bo mnie trochę ta setka myli! Nie schudłam od czerwca 11 kg! I tak naprawdę nie widziałam 100 na wadze, ale tylko dlatego, że od kwietnia do maja się nie ważyłam ;)
upartakoza
27 lipca 2009, 15:03Powracać do tego co najlepsze bez względu na niewygody to idealny kierunek dla myśli i działań:) Jestem z Tobą:)!
laksa1960
27 lipca 2009, 14:05dezieki za odwiedzinki,masz racje ,ze dobrze ze chociaz 5 kg w dol,ale tak mysle jak to kiedys szlo nam to dietkowanie???? ale coz Alu dalej musimy sie pilnowac bo wiadomo brak kontroli nad waga i zaraz kiloskow przybywa,zycze Ci milego dietkowania i skutecznej walki,milego popoludnia Zosia
Abuja
27 lipca 2009, 11:51gratuluję serdeczniee :*:*:*:* superrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr że już 89:) :)niedługo może dogonię :Phahaha a z tymi pomiarami w bicepsach... taliach...biodrach to masakra :P według moich pomiarówto potrafię 3 centymetry schudnąć/ przytyć jednego dnia.... tak nieumiejętnie posługuję się centymetrem hehehe :) buziaaaaaaaaaaki
gzemela
27 lipca 2009, 10:38Mimo wszystkich przeciwności, uważam że latem łatwiej nam się odchudzić niż zimą. Życzę ci tych dwóch bałwanków ;) przed wyjazdem.
joanna1966
27 lipca 2009, 10:33Postawiłas się teściowej??..:)))) Brawo! Ja się zbierałam z tym całe 3 miesiące zanim powiedziłam Teteni - schowaj kochana te pyszności bo ja się o d c h u d z a m!!!! Uciekłas mi troszkę z tym pieskiem do przodu, ale dzis jest nowy dzień - nie wieje i nie pada:) i startujemy z nowym zapałem;)))) Buziaki
jbklima
27 lipca 2009, 10:23za namiary na Warszawę..zapaliłam sie bardzo do tego pomysłu..czekam tylko co z mężem ..a na imieniny chciałam tylko.....forsę na wyjazd...i namówiłam przyjaciółkę Hanię....tani nocleg to więcej atrakcji na miejscu......widzę , że uporzadkowałaś swoje sprawy wagowo-pomiarowe i przeprowadzasz wnikliwą analizę....najważniejsze jest wyciągać pozytywne wnioski i sie nie zrażać....jestem pewna do tych dwóch bałwanków....w tych dniach...ja chcę teraz 69,00............i dzisiaj kurcze sobie żołądek.....przeszkoda jest w tym moja mama która bez przerwy mnie krytykuje i wypytuje co jem...co jadłam...co będę jadła...itp... Moja wnuczka w Warszawie jeszcze nie była.....a piesek jest bardzo pozytywny....biega bardzo szybko.dobrego dnia.