Przyjdzie jak nic zastosować się do tej rady podczas tegorocznego lata.
Dzisiejsze ważenie ogłaszam jako kwietniową porażkę. Od miesiąca kręcę się wokół wagi lekko poniżej 90 kg. Przez chwilę jest na wadze mniej, potem znów więcej i tak w kółko.
Nie powiem, że nie mogę sobie niczego zarzucić, ale, żeby przy takim pedałowaniu, takie marne efekty wagowe? Centymetrowe zresztą też. Dzisiaj 89,4 kg. Mimo, że cele ustawiłam sobie baaardzo małe, i tak ich nie osiągam. No, dobrze, cel kwietniowy jest zagrożony. Do tej pory szło jakoś.
Mało wody ostatnio piłam i chyba @ nadchodzi, może to dlatego??
Nastrój też do kitu. Zmęczona jestem, chyba najbardziej psychicznie. Mało śpię, wcale nie dlatego, że cierpię na bezsenność. Nie wyrabiam się przed 23 a wstaję o 5, żeby zdążyć trochę popedałować. Jak długo tak pociągnę? Na razie działam dzięki endorfinkom rowerkowym.
ania9993
25 kwietnia 2013, 19:41moze minelysmy sie na Nowym Swiecie, a do Bliklego na paczusie owszem wstapilam:)
fiona.smutna
25 kwietnia 2013, 16:50Chciałabym, ale nasze chore przepisy nie uwzgledniają, że można pracować 15 lat w dwóch firmach na pół etatu w każdej. A taki urlop należy się gdy przepracujesz w jednej firmie 7 lat na calym etacie. Czasy są dziś inne....
Martynka155
25 kwietnia 2013, 15:45Ale proszę Cię- nie poddawaj się, ok? Tak czasami jest, ze długo stoi w miejscu, a potem leci w dół "na łeb, na szyję". Będę trzymała kciuki:)