Oj, sprawdza się przysłowie: Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!
Aż dziwnie!
Żadne hotele, hostele tylko własne łóżeczko i łazienka, bez perspektywy pakowania się z samego rana w pośpiechu.
Za to z widokiem na powrót do pracy i to już jutro
Ale co tam, dam radę!
Jutro zważę się i pomierzę i zapiszę wszystko. Wprawdzie będzie to jednodniowy poślizg, ale kto by się tam przejmował drobiazgami!
Mam cichą nadzieję, że jestem lżejsza, ale jak nie, to nie! Tragedii nie będzie! Trzeba się będzie po prostu brać do roboty: wskoczyć znów na rowerek i zapitalać dookoła Polski!
Nie wiem, czy tak szybko dam radę opisać swój urlop. Dzisiaj nie mam siły!
Teraz tyko w skrócie.
Trasa pociągiem: Berlin, Bremen, Amsterdam, Bruksela, Paryż, Cerbere (na granicy z Hiszpanią), Barcelona, Mediolan, Wenecja, Wiedeń, Praga.
To wszystko w 20 dni.
Nachodziłam się do bólu i z bólem.
Napociłam się, bo upały!
Naoglądałam się cudowności!
malgocha0411
25 sierpnia 2009, 08:58no to czekam na relację z wypadu po Europie...a co do rowerka to po ostatnich 81km to pozostało mi 145km do Ciebie...samochodem to w dwie godzinki a nawet mniej a ja tym swoim rowerku to ze dwa tygodnie będę jechała...pozdrawiam i buziaczki
barbara.nowowiejska
24 sierpnia 2009, 22:23Podróż pewnie udana. Czekam z niecierpliwością na dokładniejsze relacje i zdjęcia
asyku
24 sierpnia 2009, 19:36I O ZDROWIE PYTAM????JA POWRACAM NA DROGĘ DIETY!!NIESTETY LUB STETY:)...nie da rady dłużej tak się obżerać:)...a waga u ciebie będzie mniejsza!!!tego ci życzę;)i zajrzę na pewno:)buziaki:)