Ależ grzeczna byłam dziś niesłychanie:)))
bilans dnia
śniadanie: kanapka z szynką i pomidorem + kawa z mlekiem
II śniadanie: 0,25 kg śliwek, gruszka, 0,5 l kefirku
obiad: naleśnik z serem i śliwkami
kolacja: mięsko z warzywami
W międzyczasie rowerek 45 km
Potem pierwszy dzień a6w zaliczyłam. Oby wytrwać!!!
Poza tym bardzo grzecznie wynudziłam się na konferencji metodycznej. Nawet głupich min nie robiłam na te wszystkie głupoty ;)
Teraz za to powoli się nakręcam na jutro i klnę tych wszystkich na górze w żywy kamień, bo znów najtrudniejsze zostawili nauczycielom przy tablicy. Sami chodzą z głową w chmurach, przepełnieni ideałami, a ty rób wszystko, żeby to zrealizować. Jak nie wyjdzie, to kto jest winien, no kto?? Na pewno nie ten, kto ma durne pomysły...
Ech, szkoda gadać.
No właśnie, a ja jeszcze naskrobałam cały akapit, ale skasowałam, bo żółć aż się wylewała z ekranu. Nie ma co gadać, trzeba robić swoje!
Dobrze, że mamy długie wakacje, bo nigdy w życiu nie doszłabym do siebie w ciągu 2 tygodni po całym roku szkolnym :))))
Nie mam zielonego, ani każdego innego pojęcia, co ja mam jutro założyć. W oczy rzucają się tylko wakacyjne ciuchy. Może jutro dokopię się do tych bardziej oficjalnych?
O jeżu, jak mi się nie chce!
mamagia
1 września 2009, 21:26miałam problem w co się ubrać. Ostatecznie padło na spódnicę i bluzkę z krótkim rękawem, bo przecież trzeba się jeszcze cieszyć latem. Pierwszy dzień przeleciał szybko, jutro jadę z synem do lekarza, a w czwartek wracam do pracy. Ciekawe, czy maluszki będą nadal płakać/ Pozdrawiam - Gosia.
asyku
1 września 2009, 21:22ach wy komplemenciary!!!!jedne!!!,ale wiem że z wami dam radę i nie straszne mi żadne diety!!!!i ty też się trzymaj:)buziaki:)pa;)
maryna38
1 września 2009, 17:07Myślę ,że Justyna będzie zadowolona z takiego odzewu!!!super ,że jesteśmy razem:)
gzemela
1 września 2009, 09:36No i waga mi skoczyła, ach tet @ :(<br> A jak tam pierwszy dzień w pracy? Dzieci Cię poznały :)