Chyba zamiast się odchudzać powinnam zmienić lustro. Niby jestem grzeczna, a waga pokazuje mi bardzo brzydko. Wczoraj po grzecznym weekendzie 83,2 kg, dziś 83,8 kg. Jedzenie było pod kontrolą: regularnie, nie za dużo, bez słodyczy. Jedynie leniwie było. Leżenie plackiem na kocu i czytanie książek. Nie chciało mi się ruszyć na kijki, choć okolica była zachęcająca. Weekend spędziliśmy na głębokiej wsi, pilnując kotów i psa koleżanki, która wyjechała na wesele. Oczywiście nic bezinteresownie, liczymy, że w razie potrzeby będzie można podrzucić jej Kluska. Dziś w nocy mamy pod opieką półroczną suczkę siostry męża. Zobaczymy, jak sobie damy radę. Wprawdzie mówili, że może zostać sama na podwórku, ale co innego, gdy ktoś jest w domu. Jak pusty dom, może zacząć w nocy płakać i co wtedy? Najwyżej jedno z nas będzie spało z Dżini w jednym pokoju a drugie z Kluskiem w drugim.
moderno
22 lipca 2014, 13:57Jak tylko dowiesz się gdzie można nabyć takie lustra to ja z wielką chęcią je nabędę. Pa Alu
TWEETY6711
22 lipca 2014, 12:05Kurcze może to sposób na biznes? Takie lustra robić i na allegro sprzedawać? Pozdrowionka!!!
fiona.smutna
22 lipca 2014, 11:15:) fajne lustro;)))) ech... ktoś mi kiedyś powiedział "strach to tylko myśl". To prawda, ale myśli nieciekawe od wczoraj siedzą w mojej głowie.... Mam nadzieję, ze lada moment wyprze je coś radosnego:) Powodzenia w odchudzaniu