Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zaczynam "dołować"


Zbliża się koniec września, wyparowuje entuzjazm powakacyjny, dzień za dniem leci jak szalony i z niczym nie można się wyrobić :(((
Znów koniec weekendu a ja znów po raz kolejny nie nadrobiłam zaległości w domu. W zasadzie tej domowej roboty nie przerobi się :((( Jak w jednym kącie doprowadzę coś do końca, to w drugim się robota spiętrza i tak w kółko Macieju...
Waga pokazuje dziwne liczby. Dziś się nie ważyłam nawet, bo wczoraj był grill. Wprawdzie nie obżarłam się, ale całkiem grzeczna też nie byłam...
Dzisiaj chyba już lepiej... Tylko @@@ miesza...
Paula wyjechała już dziś na dobre do Gdańska na studia. Smutno będzie w domu, już jest pusto... W piątek jedziemy do niej, żeby zawieźć resztę rzeczy, kupić na miejscu co będzie potrzeba, no i trochę pobyć razem.
Wynajęły w trójkę dwupokojowe mieszkanie. Trzy dziewczyny z tej samej klasy na tym samym kierunku studiów. Mam nadzieję, że będzie im tam dobrze.

Wracając do odchudzania, to chyba powinnam jednak ograniczyć jedzenie...
Może zacznę od ważenia zjadanych porcji, albo od planowania tego co powinnam zjeść i co gorsza trzymania się tej rozpiski. Pomyślę...
Z aktywnością fizyczną może być coraz gorzej :(((
We wtorek zaczynają się już próby chóru, ale może uda mi się jednak chodzić na aerobik i kręcić na rowerku? W minionym tygodniu przejechałam 160 km.
Trzeba by też znów w weekendy pomyśleć o basenie.

  • joanna1966

    joanna1966

    27 września 2009, 22:50

    Nastrój masz zdołowany bo @@@ w hormonach Ci miesza:) minie (na szczęście zawsze mija!) i świat wokół sie odmieni - a skręcenie śrubki w codziennych porcjach może wyjsć tylko na dobreeeee!!! Dobrej nocy!