Cierpię na chroniczny niedobór czasu. Choroba, jak zauważyłam, bardzo rozpowszechniona wśród nas :(((
Wczoraj zaczęły się próby w nowym chórze, dziś też były i jutro też. Jest ciekawie, ale też i intensywnie. Mam nadzieję, że wytrzymam kondycyjnie i głosowo. Trochę się boję, że będę odstawiać, jeśli chodzi o poziom śpiewania :((( Rany, czemu ja mam tak niskie poczucie własnej wartości???? No czemu??? Nie poddam się i nie zrezygnuję sama, będę pracować i starać się, bo mi zależy, bo lubię to robić!!! I będę żyć nadzieją, że profesor Błoński mi nie podziękuje... Wiecie w jaki sensie, prawda?
Mam nadzieję, że to ze zmęczenia nachodzą mnie takie głupie myśli...
Dzisiaj (jeszcze, nie wiem, czy jak skończę pisać będzie to aktualne) Dzień Nauczyciela :))
Uroczystość w szkole się odbyła. Po prostu się odbyła :((( Jak zwykle nagrody (jak zwykle nie dla tych, co się faktycznie zasłużyli), jak zwykle życzenia (niekoniecznie szczere), jak zwykle występ uczniów (tym razem całkiem fajny - nie jak zwykle) i jak zwykle stosy ciast na stole. Ale ja (inaczej niż zwykle) się na nie nie rzuciłam. Siedzialam przy nich od 9 do 14 i skosztowałam pół kawałeczka makowca (mak dobrze wpływa na moje trawienia, tzn czasami powoduje lekką biegunkę). Poza tym poskubałam trochę winogron i zjadłam 2 mandarynki. I jestem z siebie po prostu dumna!!!!
Ale nie myślcie, że coś mi się we łbie odmieniło, o nie!!! Ja tylko cały czas wiedziałam, że po wszystkim idziemy do teściów na urodziny i będzie porządny obiad i pyszne torcicho! I było! Pochłonęłam i obiad i torcicho! Ale od 17:30 nic już nie jadłam!
W rezultacie jestem i tak z siebie zadowolona!
Potem byłam na próbie (tu też się niezłą porcję kalorii zużywa), a po powrocie pojeździłam jeszcze na rowerku.
Wczoraj dostałam nowy rowerek
Został skręcony i od razu wypróbowany: 50 km!
Dzisiaj nakręciłam 29 km, zatem razem mam 1974 km. Przekroczyłam półmetek na trasie dookoła Polski!
Bardzo mi się mój nowy nabytek podoba: cichutki, ładniutki
i mam nadzieję, że wytrzymały
Nie podam planów na jutro, bo mózg mi się już zlasował...
Spadam do łóżka!
Został skręcony i od razu wypróbowany: 50 km!
Dzisiaj nakręciłam 29 km, zatem razem mam 1974 km. Przekroczyłam półmetek na trasie dookoła Polski!
Bardzo mi się mój nowy nabytek podoba: cichutki, ładniutki
i mam nadzieję, że wytrzymały
Nie podam planów na jutro, bo mózg mi się już zlasował...
Spadam do łóżka!
uleczka44
15 października 2009, 08:35powstrzymywać się cały dzień od słodkości (a jednak potrafisz), by potem trochę odpuścić u teściowej to rozsądne. Trochę przeżywasz przyjęcie do chóru, to oczywiste, ale zadomowisz się tam i sama zobaczysz, że od jednych jesteś lepsza, od drugich nie koniecznie, ale, że świetnie tam pasujesz. Jestem pewna, skoro zostałaś wybrana. Powodzenia.
joanna1966
15 października 2009, 07:08Alina:) Ty szalona kobieto, jeszcześ na dobre nie zaczeła śpiewać w tym chórze a juz Cię maja wyrzucać! A profesor Cię pewnie na solistke uszykuje:) Za oszczędne świętowanie w szkole należa Ci się brawa jak huta katowice!!! Za tort należy Ci się lanie! Rowerka zazdraszczam! i wyników w pedałowaniu tyż!
fiocca
15 października 2009, 07:04hihih, a odstawać w którą stronę? ;)