Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mikołajki :)))


Nie wykazałam się zbytnią inwencją twórczą przy tworzeniu tytułu


Zrobiłam sobie z okazji mikołajek prezent. Zakupiłam komplet biżuterii: wisiorek, kolczyki, bransoletkę i pierścionek. A co! Już dawno przestałam liczyć na Mikołaja...
Waga też mi dziś zrobiła prezent, bo pokazała tyle co na pasku, a nie musiała, bo nie jadam ostatnio zbyt dietetycznie.
Cóż, zaliczam doły psychiczne ze zmęczenia, boli mnie w dalszym ciągu gardło i za bardzo śpiewać nie mogę, a niedługo koncert i trzeba poćwiczyć.
Jedynie rowerka w tym tygodniu całkiem nie zaniedbałam, chociaż nie jeździłam codziennie z barku czasu. Oczywiście tanga sobie też z księciem małżonkiem nie odpuściliśmy. Dziś wybieramy się też na milongę :)))
 
A propos wagi: jak na mój gust za długo trzymam się tej 80!
Z dwojga złego lepiej jak stoi niż miałaby rosnąć!
W zasadzie jest to moja granica, do której dotarłam 2 lata temu, odbiłam się i zaczęłam tyć
Może zatem lepiej, że teraz tak po prostu się przy niej kręcę?
Już nie pamiętam kiedy ostatni raz ważyłam sporo mniej niż 80 kg. 
10 lat temu? I to bardzo krótko.
Mam jeszcze 2 tygodnie, żeby osiągną, to co sobie postanowiłam. Jednak liczyłam, że zejdę tyle poniżej 80, że nie będę się bała świąt, a tu kicha.
Nie chcę zbyt ograniczać teraz jedzenia, żeby za bardzo nie spowolnić sobie przed świętami przemiany materii i jestem w kropce. 
Czekam na sensowne rady doświadczonych odchudzaczek :)))
Buziaczki mikołajkowe!!!
  • karinadulas

    karinadulas

    6 grudnia 2009, 21:00

    do swiat jeszcze ponad dwa tygodnie wiec moze zobaczysz 7 z przodu, zycze ci tego z całego serca

  • joanna1966

    joanna1966

    6 grudnia 2009, 14:50

    Fajny ten twój Mikołaj:))) i hojny:) Ty jak zawsze zalatana i zapracowana - całe wieki już cię nie widziałam:))) Buziaki