Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Znowu od nowa


Miałam pisać regularnie i co tydzień meldować o moich postępach, a okazuje się, że ostatni raz napisałam cokolwiek półtora miesiąca temu. A jeśli chodzi o postępy, to brak jakichkolwiek. Ważę nawet więcej niż na pasku, bo 71.6kg

Miałam powoli zmienić moje nawyki i wagę, a okazuje się, że nawet tego nie potrafię. Jestem załamana swoim brakiem konsekwencji. 

A to, że polubiłam siebie, mimo że jest wspaniałym uczuciem, nie pomaga w odchudzaniu🤪 Jestem za mało zmotywowana. Hahahaha.  Ostatnio jednak próbowałam wcisnąć się w dżinsy, które jeszcze niedawno wchodziły na tyłek bez problemu, i trochę się podłamałam. Nie mam w planach w najbliższym czasie wymieniać ubrań na większe, więc jestem tutaj. 

Mój plan na ten tydzień, czyli dokładnie 2 dni:

1. Wypijać 2,2 litra wody dziennie. Mniej więcej tyle wynosi zapotrzebowanie na moją masę ciała. 

2. Jeść przez 12 godzin w ciągu doby. To przerażające, ale podejrzewam, że moje okno żywieniowe rozciąga się czasem nawet do 16h, zwłaszcza jeśli krótko śpię. Nie mam konkretnych widełek, w których chcę jeść. Wyjdzie w praniu.

3. Biegać regularnie. Niby biegam, ale ostatecznie jest to tak nieregularne, że ciężko mi robić jakiekolwiek postępy. W tamtym roku robiłam dosyć szybki progres, kiedy biegałam od poniedziałku do piątku, a w weekend odpoczywałam. 

4. W poniedziałek ważyć 71,5kg. Okazuje się, że nie potrafię zawsze zdrowo się odżywiać, nie jeść słodyczy, ćwiczyć regularnie, pić dużo wody. Ale myślę, że będę w stanie przypilnować, aby w ciągu tygodnia schudnąć 100g. 

5. W miarę możliwości wprowadzić dodatkowe ćwiczenia. Czytałam ostatnio o kalistenice. Nawet znalazłam plan treningowy dla początkujących do zrobienia w domu. Wszystko spoko, tylko są tam pompki, a ja jak na razie nie umiem zrobić ani jednej. Myślę więc, że moim planem na najbliższy czas będzie zrobienie przynajmniej jednej prawidłowej pompki.