Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I po wakacjach


Nie ma się czym chwalić. Starałam się utrzymywać post i wypić odpowiednią ilość wody, ale węglowodanów jadłam sporo. Trzy razy czułam dyskomfort po jedzeniu. Raz jak wróciliśmy z basenu strasznie głodni i zjadłam wielką porcję placków z cukini z sosem, drugi raz to impreza rodzinna, trzeci - dojadanie po niej. Gdzieś po drodze wpadł jeszcze kebab. Ruchu było sporo, dużo spacerów.

I tak waga po powrocie do domu wskazała 58,6kg. W dzień wyjazdu było 59,1kg czyli zaliczyłam mini spadek 0,5kg.