Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Reflexje


Wczoraj miałam poważną rozmowę w pracy z szefową. Nie jest zadowolona z tego, jak pracuję, nazwała mnie nawet "najsłabszym ogniwem" w zespole i przyznała, że w czwartek była na mnie tak wściekła, że chciała wypowiedzieć umowę. Fakt, ostatnie 3 dni to seria wpadek. Dodatkowo ciągle aktualny pozostaje zarzut, że za wolno pracuję, że jeśli mam wątpliwości odnośnie do sposobu działania, to po prostu powinnam jej o tym powiedzieć, a nie tracić czas na analizowanie, co powinnam zrobić. Poza tym ten wieczny brak pewności siebie, niezdecydowanie ponoć wyczuwalne w głosie, rzekomy brak zaangażowania w powierzone zadania. Na marginesie muszę przyznać, że jestem raczej spokojną osobą, chociaż zależy to też od towarzystwa - głośne gwiazdy mnie irytują, przez co staję się wycofana. Ale mając wokół siebie normalnych ludzi jestem na takim samym jak oni poziomie gwiazdorstwa 

Boję się jednak tego, co będzie w najbliższych tygodniach, bo mam zastąpić koleżankę, która odchodzi na dłuższy urlop. Czy i jak sobie poradzę? Jak dużo czasu będę musiała spędzać w pracy?

A z tej rozmowy wyciągnęłam takie wnioski:
1. Omawianie problemu będę rozpoczynać od razu, gdy pojawią się wątpliwości.
2. Znajdę program/filmik dzięki któremu mogłabym pisać szybciej na komputerze.
3. Jeśli coś jest oznaczone jako "pilne" to nie będę odkładać tego na koniec.
4. Zrobienie rzeczy terminowych lub po prostu ważnych będę dalej odznaczać w kalendarzu.
5. Mówię pewnym, mocnym głosem, jestem przekonana co do słuszności moich wypowiedzi mimo, że głowa czasem myśli co innego :)
6. Przestaję analizować wszystko po kilka razy i zadręczać się, czy na pewno jest zrobione najlepiej. Wystarczy, jeśli będzie dobrze.
7. Wykonuję zadania jedno po drugim, nie łapię się kilku rzeczy zaraz.
8. Jestem dobra w tym, co robię i nadaję się do tego, tylko jeszcze nie przyjmuję tego do wiadomości, ale to kwestia czasu :)