Pierwszy dzień diety - najedzona, nie dałam rady tego wszystkiego zjeść :O. W ciągu dnia mała pokusa, wracając mamie zachciało się lodów, ale ja nie jadłam :D.
Po zajęciach był skalpel z Ewką, 1/15 wyzwania za mną. Było aktywnie, bez obijania :D. Pudełeczka na jutro już czekają, nie mogę doczekać się podwieczorku - owocowy koktajl tak pięknie wygląda :O!
A Ty jak? Udało się bez podjadania słodyczy? Poćwiczone :D?
Do majówki coraz mniej czasu. Ruszamy tyłeczki na spacer z psem, na rower z koleżanką, na siłownię, przed komputer do Ewki ;)!
Trzymaj się i do jutra :)
p.s. a to mój błotno-zielony koktajl ;) nie był taki zły
alexg22
4 kwietnia 2017, 22:34ja się baaardzo najadłam, nie dałam rady całego zjeść, ten akurat to ogórek, szpinak i sałata, ale w internecie jest masa przepisów :) zachęcam - fajny podwieczorek i można ze sobą zabrać, a przy moim trybie życia to jeden z najważniejszych czynników, w zasadzie 4 posiłki jem poza domem, tylko kolację jem nie z pudełka, a z talerza ;)
lucyna23prr
4 kwietnia 2017, 22:30a jesteś w stanie najeść się takim koktajlem?? Bo jeszcze nigdy nie robiłam, gdyż wychodze z założenia, że byłabym głodna! wogóle co tam wrzuciłaś? Bo już mam w ogrodzie pietruszkę i zastanawiam się czy nada się?