Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ważenie po Świętach....


Dziś w końcu odważyłam się stanąć na wadze....i jak obuchem w głowe! To co udało mi się stracić w 3 m-ce powróciło:(( Okupione godzinami na siłowni (bez diety) 2,5kg znowu wróciło..:(
Od Nowego Roku jednym z postanowień była utrata wagi. Na siłowni 7poty od 2 tygodni..biegowy plan ustalony na 10 tygodni..Z racji wcześniejszych przebieżek na bieżni,zaczęłam od razu od 2 tygodnia czyli 3min biegu i 3 min chodu..Forma idzie w górę, zadyszka maleje! 

Naiwna ja myśłałam że waga poleci w dół..jedyne co poleciało to mój dobry humor jak zobaczyłam wskazówkę na plus...jedne co mnie pociesza to fakt,że w stosunku do ostatniego pomiaru przybyło mi 900gr mięśni (jej!!!) i pośladki zaczynają być widoczne, w ulubione spodnie się wcisnełam (a już rok nie dało rady), i ręce już nie są takie sfłaczałe...Ogólnie.4 m-ce na siłowni bez diety jednak jakoś tam podziałały:)

Do postanowień noworocznych dorzuciłam ograniczenie alkoholu. Dziś mijają 2 tygodnie od ostatniego drinka..piwo pyszne i schłodzone już śni mi się po nocach, ale postaram się wytrwać jeszcze tydzień...:)