I jest to dobra wiadomość. Jakaś pseudomobilizacja.Od poniedziałku powrót na siłke, wiec mam nadzieje że upały zejdą...dzisiaj smażyłam się na podwórku...48stopni w słońcu! Pot dosłownie ściekał mi po tyłku...szkoda że nie wypalał się tłuszcz:D
Było zacnie.Popołudniu już mniej fantastycznie, bo piwo krzyczało z lodówki, weź mnie weź!! uległam...co tu dużo kryć, czasami mam słabą wolę:D Zresztą powód się znalazł. Miałam pseudorandkę na skype z przystojniakiem...całkiem ciekawe 1,5h to było muszę przyznać...:)
No nic, lecę na kolejna porcję "Bones" ...zawsze śpię po tym jak dziecko :D
Dowody polskiej pogody ku potomności: