Dotarlam do domu o 3 nad ranem. Juz nawet nie zla. Wyczerpana. Ostatni pociag uciekl, bo nie dosc ze samolot nic nie odrobil z prawie 2h opoznienia, to obsluga naziemna potrzebowala 15min zeby sie pojawic na plycie lotniska i wskazac gdzie maja parkowac. No ale, zlapalam nocny bus a nie wszyscy w kolejce wsiedli.. a bus co godzine i wez czekaj na dworze 50min przy-9...
Odespalam ile moglam i zaliczylam lekarza. Prywatnie bo do swojego nie moge sie dostac. Dzis napisalam im email na recepcje jak mam zarezerwowac wizyte skoro caly styczen jest zablokowany??! Mam tego serdecznie dosc.
**
Wracam do pisania co jem. Bez tego nie ujade. Dzis juz odpalony trening z agata bo na silke nie mialam czasu przed 15. Zakwasy juz sa.
**
A snieg pada dalej. Wczoraj nie tak daleko od Oslo 50cm w ciagu doby nasypalo.. mam nadzieje ze do czwartku sie sytuacja unormuje..