Atrakcja na dzis to farbowanie wlosow. Nie chcialo mi sie ale bedac w PL tylko sie obcielam, a juz czas na odswiezenie - minal miesiac. Siedze wiec teraz i czekam az zlapie. Odmlodzony look. Nie dosc ze zakrywa myszowaty kolor to jeszcze troche siwych...choc I tak wysypu nie ma. Chwilowa przerwa w pracy to jednak wzgledny spokoj psychiczny. Mniej stresu.
**
Gar tajskiej zupy na kolacje gotowy. Ilosc kcal w mleku kokosowym powala na kolana!! Ale jest smacznie, naprawde smacznie, a tak lubie i tego nie zmienie;)
Silka zaliczona. Dobrze ze mam tak blisko bo oblodzone chodniki nie zachecaja do wyjscia z domu. Wczoraj zalalo mi zimowe buty - glebokosc kilku kaluzy z topniejacego sniegu przeszla moje oczekiwania. Buty dalej sa mokre w srodku..
**
Jeszcze chwila i male pakowanko. Pobudka na 3:30 wbita w telefon. A raczej dwa bo zaspac nie wypada. BA nie poczeka.
W planach z rana muzem, potem zakupy, kolejna podroz pociagiem i busem i w koncu relaxik!!