Piatek - dzien szalonego sprzatania przed swietami. Nie mialam nawet czasu pocwiczyc na stepperze. Ach w dodatku zapomnialam o kolacji - hihihi
Poznym wieczorem ucieczka z domu. Synka zostawilismy z dziadkami, a my postanowilismy spedzic sami noc. Hmmm, dietowo to nie najlepiej wypadlam ;)
3 duze piwa i prawie cala puszka orzeszkow - to jest rownowartosc kaloryczna na nastepny dzien
No coz mam nadzieje ze cwiczenia nocne w pewnym stopniu zredukowaly te przyjete kalorie ;)))
Sobota-pozniejszy powrot do domu. Pojechalismy cala rodzina po choinke. Bylo tyle radosci i smiechu ze dzis tez nie cwiczylam ani nie zjadlam kolacji. Nawet nie odczuwam glodu, to pewnie te nocne orzeszki daja mi jeszcze powera.
Obiecuje ze jutro juz zgodnie z grafikiem dietowym, no i oczywiscie stepperek !!!!!
Buziolki :D
kasperito
31 marca 2009, 00:46Jestem pełna podziwu dla systematycznego gubienia tłuszczyku:)gratulacje i powodznia !
Inia1984
1 stycznia 2009, 17:11co u Ciebie? nic nie piszesz tylko bilansiki... ale swietnie Ci idzie. oj chciałabym, zeby moje odchudzanie szło tak błyskawicznie. buziaki:*