Trochę mnie nie było. Trochę młyn w pracy i w domu. Gorszy okres zarówno ogólnie jak i jeśli chodzi o chudnięcie. Dietę trzymałam a jednak zastój praktycznie całkowity. Dopiero ze 2 tygodnie czuję jak zaczyna powoli ruszać. Zastój był na ok 98,5kg. Wahnięcie po pół kilograma w górę i w dół i nic poza tym. Traciłam coraz bardziej motywację, determinację ale dietę trzymałam trochę z rozpędu. Aż w końcu pojawił się niewielki spadek. Niedawno zeszło już do 96,5 czyli 2kg w dół względem zastoju. Mam nadzieję, że to początek dalszej drogi w dół a nie kolejny stopień w zastoju. Zobaczymy ale w końcu odzyskuję wiarę, że się uda więcej...
Olkeens
13 grudnia 2017, 15:23Najważniejsze, że się nie poddajesz. :) Trzymaj się!
aniloratka
11 grudnia 2017, 11:34Hej, fajnie ze wrocilas :) moze warto cos troche zmienic w diecie, moze organizm sie przyzwyczail :)