Trochę mnie nie było. Trochę młyn w pracy i w domu. Gorszy okres zarówno ogólnie jak i jeśli chodzi o chudnięcie. Dietę trzymałam a jednak zastój praktycznie całkowity. Dopiero ze 2 tygodnie czuję jak zaczyna powoli ruszać. Zastój był na ok 98,5kg. Wahnięcie po pół kilograma w górę i w dół i nic poza tym. Traciłam coraz bardziej motywację, determinację ale dietę trzymałam trochę z rozpędu. Aż w końcu pojawił się niewielki spadek. Niedawno zeszło już do 96,5 czyli 2kg w dół względem zastoju. Mam nadzieję, że to początek dalszej drogi w dół a nie kolejny stopień w zastoju. Zobaczymy ale w końcu odzyskuję wiarę, że się uda więcej...