Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ciężki weekend


Ostatnio rzadko kiedy zdarza mi się nie mieć gości albo nie być w gościach w weekend. Ten również minął pod tym znakiem. Jedzenie jak jedzenie- było ok, pilnowałam ale doprawiłam wódką. Dużo, bardzo dużo wypiłam z kuzynką- drinki- wódka plus cola. Waga nie ruszyła w górę ale i w dół również nie. Ale cóż- sama sobie winna...

Z pozytywnych rzeczy- w sobotę poszliśmy na spacer, do lasu. Piękna jesień przecież. U mnie pagórkowato, więc najpierw w dół a potem pod górę. Pierwszy raz zobaczyłam efekty odnośnie mojej kondycji po ćwiczeniach na stepperze. Do tej pory wychodząc pod górę sapałabym jak miech kowalski. Teraz nawet nie poczułam, oddech normalny, tętno tylko lekko przyspieszone. Mała rzecz a cieszy...

  • Cathwyllt

    Cathwyllt

    16 października 2017, 12:28

    Małymi krokami do celu :) Waga też spadnie, a i wódki się czasem napić trzeba ;)

    • alraunaaa

      alraunaaa

      16 października 2017, 14:18

      Tylko to picie mi się ostatnio za często trafia :)

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      16 października 2017, 15:17

      Nie Tobie jednej ;)

  • fit-mamaa

    fit-mamaa

    16 października 2017, 11:39

    Efekty zawsze cieszą.

    • alraunaaa

      alraunaaa

      16 października 2017, 12:03

      To prawda :)