Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Coś się we mnie zmieniło


         Dwa tygodnie minęły nawet nie wiem kiedy. Mały spadek zaliczyłam ale zauważyłam, że dopiero w drugim tygodniu zaczęło spadać. Tak chyba się dzieje naturalnie , nie wiem. Nie mam ochoty na słodycze , a kiedy wpadnę na głupi pomysł żeby coś kupić - to jakoś mnie odrzuca. Ciągle mam problem z układaniem diety, przez to ze jedyna w domu coś próbuję robić w tym kierunku, i przez pracę - zmiany a na dniówce tylko jedna przerwa 15min więc różnie to bywa, ale mam nadzieję, że w końcu i to ogarnę w jakims stopniu. Już nie kupuję słodkich napojów tak jak kiedyś tylko wodę co też jest sukcesem u mnie. Zaczęłam robić a6w. Przy takiej nadwadze i tak nie będzie nic widać, ale jak juz spadnie ten tłuszcz to brzuch będzie jak znalazł a może i skóra będzie się lepiej trzymać. Od jutra rana zacznę biegać. Co prawda nie od razu będę walić sprinty bo mam rozwalone kolano, a przy takiej wadze to zabójstwo, ale zacznę od szybkiego marszu, małego truchtu a potem mam nadzieję już pójdzie. Byle zacząć i załapać rutynę. 

Chciałabym też wrócić na siłownię ale niestety w mojej pipidówie siłownie otwierają o 10 a zamykają o 21 to ja jeszcze wtedy w pracy jestem. Musze znaleźć jakieś dywanowe treningi. 

Jak mi się dziś uda to dorzucę tabelkę ze spadkami , postaram się konsekwentnie wrzucać ją co 2 tyg. 

Chce być dumna z siebie.