Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
poranna głodomorra!


Niewiarygodne, ze w ciagu dwóch tygodni odzwyczaiłam się od wieczornego szamania. Odchudzałam się już tysiąc razy i nigdy się to nie udało. Natomiast skutek tego jest taki, że budzę się o 5 rano głoooodna jak wilk. Albo stado wilków :) 

Od 5 do 12 zjedzone 5 kanapek z szynka i ogórkami kwaszonymi. NAD TYM NADAL PRACUJĘ
14 - sok z marchwi, jabłek, cytryny. 
17 - kawałek piersi pieczonej, mały ziemniak, burak i marchew gotowana, surówka
20 - lampka wina z okazji dnia babci, babcine faworki - muszę spróbować chociaż.

Na razie ćwiczę 2 razy w tygodniu po godzinie. Bardzo ciężko zmusić mi się do czegoś więcej. Dzisiaj postaram się coś porobić, żeby chociaż trochę zneutralizować dzisiejsze ne-za-bardzo jedzonko.

Na wadze 84,6