Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Obecna! (48 tydzień)


Czeeeeeeść Skarby :D:*

Wracam do Was po naprawdę sporej nieobecności. Biję się w piersi :D Ale wierzcie mi, to był dość męczący dla mnie okres. W skrócie pisząc byłam chora, potem nadeszły święta (i całe zamieszanie związane z przygotowaniami), a później znowu się rozchorowałam. Naprawdę nie sądziłam, że sylwestra spędzę w poczekalni u lekarza ;)(balon)(impreza)  Ma się ten pociąg do ekstrawagancji, co? :D:D:D Ciągle niestety kaszlę (oczywiście antybiotyk nie pomógł, a jakże), ale już przynajmniej mam energię i wróciłam do normalnego trenowania :)(puchar) Oj, brakowało mi tego! W tym ostatnim miesiącu miałam dni, gdy naprawdę solidnie ćwiczyłam, ale były też takie, kiedy nie miałam na nic siły i ochoty. Przed świętami osiągnęłam wagę 96,0 kg, ale po świętach podskoczyłam do 97,0 kg. Och, można się było spodziewać, skoro tyle pyszności przyszykowałam :D Czy było dietetycznie? Wątpię :PP Nawet nie sprawdzałam kalorii :p Planowałam potem solidnie potrenować, ale jak już wspominałam, dopadło mnie choróbsko i dopiero wracam do siebie. Na szczęście teraz udało mi się zbić nadbagaż i dziś mogę się znowu cieszyć wagą 96,0 kg. Hurraaaa :D

To oznacza, że naprawdę mogę być zadowolona z ostatniego tygodnia, bo powoli wskakuję w dobry rytm :) Jeszcze kaszel mocno mi przeszkadza i mam chwile, gdy myślę tylko o wskoczeniu pod ciepła kołdrę, ale jednak wyciągam matę... Potem patrzę na nią, zerkam na swoje odbicie w lustrze i zaciskam zęby. Nie mogę się przecież poddawać! Najważniejsze, że mam w końcu siłę do ćwiczeń i to naprawdę mnie bardzo cieszy :)

Za mną już 48 tygodni diety i niedługo stuknie mi pierwszy rok walki o swoje zdrowie. Na ten rozpoczęty 2019 rok nie mam specjalnych postanowień. Po prostu chcę dalej jak najlepiej realizować to, co robię i mam nadzieję, że wcześniej, czy później mi się uda spełnić marzenie <3 Wiele litrów potu muszę przelać, ale na pewno warto! Kupiłam sobie trochę ciuchów, które wymagają zmniejszenia obwodów tu i ówdzie - taka motywacja ;) Więc rozumiecie, że obijać się nie mogę :D Dziś w planie mam pół godziny na rowerze i 1,5 godz. ćwiczeń siłowych. Oj będzie się działo ;) Znowu muzyka dodaje mi adrenaliny i aż się nie mogę doczekać, kiedy zacznę wyginać swoje obfitości :D:p Jest ich naprawdę jeszcze bardzo dużo, ale czuję wielką satysfakcję, gdy podczas ćwiczeń widzę tu i ówdzie swoje mięśnie. Naprawdę ten widok dodaje mi takiego mega przyjemnego kopa :) I to też mnie nakręca do kolejnych treningów :)

A jak jest u Was? Mocno trenujecie, czy ciągle jedynie planujecie odkładając ćwiczenia na kolejne jutro? Oj, jeśli macie lenia, to popatrzcie na siebie w lustrze i zadajcie sobie pytanie, czy macie ochotę coś zmienić? Jeśli tak, to jazda! do roboty! bo nikt za Was tego nie zrobi! Ściskam za Was kciuki i życzę Wam wszystkim powodzenia :) Buziaki, miłego weekendu :):*(pa)


"Follow the thread of gold
Drift on its tide
It's a path of stars
Ride on the golden stream
And break the waves
In a gilded trail of stars"

  • martiniss!

    martiniss!

    14 stycznia 2019, 16:11

    Amas cześć!!! Kopę lat! Przykro mi że tak spędziłaś i święta i sylwestra. Zupełnie jak ja rok wcześniej. Ale mam nadzieję, że kiepski początek będzie oznaczał brak większych zmartwień w ciągu roku! A co do ostatniego - to wiesz z nami babami to jest tak, że taka spojrzy w to lustro, i powie jaka ja paskudna, a co jej poprawi humor? Jakieś pocieszycielskie szamanko. Niestety. Lepiej trwać w zakłamaniu niż się zmobilizować, ale tym co już się udało nie wolno osiadać na laurach, szkoda naszego wysiłku! Kochana czy Ty możesz mi polecić w prywatnej wiadomości to biuro podróży z którym wybrałaś się na wycieczkę do Rzymu? I czy było fajnie? Jak z wolnym czasem? Pokoje były dzielone czy może inaczej? Ściskam i życzę nabierania odporności! Sama jeszcze męczę zatoki i kaszel. A to już miesiąc od choroby. Zdrówka!!

    • Amas9

      Amas9

      14 stycznia 2019, 20:08

      Hej hej :) :* Oj, przykro mi, że też choróbsko Cię dopadło! Kuruj się, bo przecież wiosna coraz bliżej i trzeba zadbać o formę. No właśnie, to zerkanie w lustro musi w końcu stać się przyjemnością, więc koniecznie pora doprowadzić się do pozytywnego stanu :D Czy to w ogóle możliwe? :P Ściskam Cię serdecznie i życzę Ci dużo powodów do uśmiechu :) PS. O włoskich klimatach już coś Ci skrobnęłam ;)

  • KochamBrodacza

    KochamBrodacza

    12 stycznia 2019, 21:49

    Ja działam! Od końca świat zero słodkiego, treningi tez są, jedziemy z tym! :P Miło Cię widzieć! Dużo zdrówka :*

    • Amas9

      Amas9

      12 stycznia 2019, 22:04

      Dziękuję Ci pięknie :) Też się cieszę, że Cię tu spotykam :) :* Wspaniale, że ambitnie walczysz! :) Tym mnie również mobilizujesz, bo przecież w grupie raźniej :) Ja jeszcze po świętach miałam furę słodkości, ale na szczęście się skończyły i jedynie miodu więcej zużywam, bo leczniczo piję z herbatą i cytryną ;) No to co, jedziemy z koksem? :) Buziaki, tak trzymaj! :)

    • KochamBrodacza

      KochamBrodacza

      13 stycznia 2019, 16:50

      Miód samo zdrowie :) Pewnie trzymamy się dzielnie! :)

  • andula66

    andula66

    12 stycznia 2019, 21:14

    Super jak zwykle pełna werwy. Ja po sanatorium nie mogę dojść do siebie wróciłam prosto na święta tam schudłam bo było dużo spacerów.,jedzenie skromne no i świetne towarzystwo. Kto nie schudł ten był na dywaniku. A co najważniejsze nie jem w nocy.

    • Amas9

      Amas9

      12 stycznia 2019, 21:51

      O proszę, ja jeszcze nigdy nie byłam w sanatorium, więc nie znam realiów. Ale skoro miałaś dobre towarzystwo i pozytywne efekty, to chyba wróciłaś bardzo zadowolona? :) Super, że schudłaś i fajnie, że nie podjadasz :) Ja jakoś nigdy w nocy nie czułam takiej potrzeby, uff. Choć znam takich, co nawet potrafili wstawać z łóżka i pustoszyć lodówkę... Trzymaj się ciepło i dużo uśmiechu Ci życzę :)