Cześć wszystkim
Dziś zaglądam tu tylko na chwilę, bo jestem padnięta po treningu, ale oczywiście mega z siebie zadowolona Znowu mocno się wczułam i na pewno parę gramów udało mi się zrzucić Pytanie tylko, czy jutro jakiś pączek mi się nie trafi i zaprzepaści moje wysiłki? Hmm... zobaczymy
Tak naprawdę plan ćwiczeń od vitalii trzyma się schematu i nie mam wcale większych obciążeń, ale mój Fitbit wskazuje, że od kilku dni pobijam swoje rekordy. Do tego znacznie przekraczam prognozowane ilości spalonych kalorii określone dla każdego treningu. Zresztą czuję po sobie, że moja efektywność jest większa, na rowerku więcej km wykręcam, mocniej się pocę i jestem bardziej zmęczona po ćwiczeniach. Ale nie oznacza to, że mam zakwasy, czy coś mnie boli. Nie, na szczęście nie mam takich objawów
Zrobiłam małe porównanie kilku treningów.
Przykłady z poprzedniego tygodnia:
wtorek - trening 108 minut - spaliłam 766 kcal, co daje średnio 7,09 kcal/min
czwartek - trening 125 minut - spaliłam 846 kcal, co daje średnio 6,77 kcal/min
Dla porównania ten tydzień:
niedziela - trening 117 minut - spaliłam 1006 kcal, co daje średnio 8,60 kcal/min
wtorek - trening 110 minut - spaliłam 939 kcal, co daje średnio 8,54 kcal/min
dziś - trening 93 minuty - spaliłam 842 kcal, co daje średnio 9,05 kcal/min
Jak więc widzicie, na przykład dziś spaliłam tyle, co w zeszły czwartek, ale potrzebowałam na to 30 minut mniej! Lekki szok Nie wiem, czy to dobrze, bo na pewno nie chcę się przetrenować. Ale jakoś tak mi wychodzi Czy to się przełoży na wynik na wadze, to się okaże w sobotę. Ale jedno wiem na pewno - odczuwam wielką radość, że jestem w stanie przesuwać swoje możliwości i zwiększa się moja sprawność. Moja waga wciąż jest ogromna, ale na pewno w końcu ruszy mocniej w dół Trzymajcie kciuki
Póki mam tego powera, to będę ciągnąć mocne treningi Może wiosnę poczułam i stąd mi tak idzie? Sama nie wiem Nie pytajcie mnie, jak ja to robię, bo nie umiem na to odpowiedzieć. Po prostu mam swój cel i walczę A co najlepsze, dziś miałam bardzo ciężki dzień w pracy, spałam w nocy dość krótko (mniej niż 5h), więc nawet miałam "lenia" i chciałam sobie odpuścić dzisiejsze ćwiczenia. Zazwyczaj zaczynam trening około 18 godziny, ale jakoś minęła ta pora, potem 19 i 20 godzina... aż w końcu o 20:50 powiedziałam sobie: dość tego dobrego! Ruszyłam 4 litery i patrzcie, pobiłam znowu swoje rekordy w spalaniu Przyznajcie, że wariatka ze mnie
No nic, w każdym razie w tej chwili czuję, jak ogarnia mnie senność i zaraz pewnie będę podnosić głowę z klawiatury Nie wiem, czy potrafię zarazić kogoś do ćwiczeń, ale chcę namówić każdego, kto próbuje się przełamać - naprawdę dacie radę Najważniejsze, to chcieć I tego Wam życzę, a przekonacie się, jak wiele dacie radę osiągnąć Powodzenia!
Dobrej nocy, Kochani Papa
KochamBrodacza
28 lutego 2019, 20:26Lubię takie Twoje pozytywne wpisy :)
Amas9
28 lutego 2019, 23:00Bardzo Ci dziękuję :) Staram się zarazić innych swoją energią ;) Bo pamiętam dobrze, jak kiedyś tylko się użalałam nad sobą, a tu przecież trzeba działać :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)
KochamBrodacza
1 marca 2019, 07:51Pewnie, dobre nastawienie potrafi skutecznie pchać do przodu! :)
Blondynka94
28 lutego 2019, 13:38Owszem, wariatka z ciebie :D Taka pozytywna! Ale spalasz kalorie! Szacun! To są aż niewyobrażalne liczby. Skąd ty tyle siły bierzesz? Może naprawdę coś jest w tej pogodzie... To co to będzie jak wiosna na dobre zawita... ;)
Amas9
28 lutego 2019, 14:21Dzięki śliczne :) Wcale się nie obawiam wiosny, tylko aż się nie mogę jej doczekać :) Och, co to będzie :) Pyszne jedzenie, słońce, ruch poza domem :) Obłęd :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)
martiniss!
28 lutego 2019, 10:36Haha :D Niezłe wyliczenia :D Ja za to ćwiczę raczej siłowo (85% mojego treningu to trening siłowy) i powiem Ci że również wykonuję go w krótszym czasie (tj. i tak dokładam w kółko więcej i więcej a i tak wyrabiam ten sam czas :D), ale i "niestety" dzieje się to w lepszej kondycji - co z kolei przekłada się na mniejszą ilość spalanych kalorii :D Na początku mój trening 45 minutowy spalał 550 kalorii, obecnie to jakieś 380!!! Więc zwykle na koniec dokładam sobie ze dwie piosenki do których sobie skaczę, biegam w miejscu itd. i dobijam do 450 :D Także to podnoszenie formy i dobre i nie dobre :DDD Ale pocieszam się, że mimo wszystko sporo mam już mięśni, które potrzebują więcej żarełka więc jakoś się to wyrównuje ;)
Amas9
28 lutego 2019, 10:57Mój trening to tak mniej więcej 1/3 cardio, 1/3 trening siłowy, 1/3 rozgrzewka i rozciąganie. Długość treningu najczęściej mam narzuconą przez vitalię, ale bywa, że robię swoje modyfikacje. Zdarza się też, że robię wersję krótszą, gdy naprawdę z czasem u mnie krucho. Najważniejsze, że się ruszam, a nie tylko siedzę i obrastam tłuszczem ;) Podobnie do Ciebie czasem czuję, że jeszcze mam ochotę na coś więcej, to wtedy sobie dorzucam parę minut nadprogramowo :) A Ty na pewno masz już świetną kondycję mięśni i nie dziwię się, że tak cudownie sobie radzisz :) Brawo! :) A do tego wspaniały bonus - waga maleje :D I niech ta tendencja się nadal utrzymuje :) Dużo uśmiechu Ci życzę :)
martiniss!
28 lutego 2019, 11:09Waga to maleje ale w żółwim tempie, ale co tam. Ten rok ustanowiłam sobie pod hasłem: na sportowo ;) Wagowo chciałabym dojść do 64 z rana, 68 wieczorem. By odsunąć się o 7 ;) U Ciebie jakieś konkretne plany? Rany doczekać się już nie mogę Twojej 8 ;) W końcu będziesz śmigać po sklepach (regularna rozmiarówka). :D Coś czuję, że pokusisz się o niezłą metamorfozę :D
Amas9
28 lutego 2019, 12:09Ty już jesteś na zdrowym poziomie i to jest dla mnie wspaniała inspiracja, że wszystko jest możliwe :) Fajnie, że możesz już tylko dbać o prawidłowy tryb życia :) Żyj w ruchu i nie wpadaj w pułapki lenistwa :* Trzymam kciuki :) I dziękuję Ci, że tak mnie wspierasz :) Od razu mi raźniej i to też dodatkowo mnie mobilizuje :) Wiesz, planów specjalnych nie robię. Po prostu chcę dojść do zdrowego poziomu i liczę, że w tym roku go osiągnę. W zeszłym nie wszystko się udało, więc mam bojowe zadanie na nadchodzące miesiące. Oby ta 8-ka przyszła jak najszybciej ;) Wiosnę chcę witać w kolejnym mniejszym rozmiarze :P Aha, no i planuję kupić rower, żeby wyruszyć z ćwiczeniami poza 4 ściany ;) A jak przy okazji będę mogła zmienić znowu garderobę, to będę bardzo szczęśliwa :D
martiniss!
28 lutego 2019, 12:21O rower koniecznie! Jeśli ten rok będzie podobny do zimy to mozemy liczyć na na ładną pogodę :) A wyprawy rowerowe (mając jako taką kondychę) dają wielką frajdę :)
Amas9
28 lutego 2019, 12:46Ja w ogóle nie jestem zmotoryzowana, wiec rower dodatkowo pozwoli mi zwiedzić okolice, w których dawno nie byłam :) I to też kusi, bo lubię robić zdjęcia i marzą mi się wypady z aparatem ;) Tak więc chyba pora zacząć szukać roweru :D
Laurka1980
28 lutego 2019, 09:54Czuję podobne wkręcenie :)
Amas9
28 lutego 2019, 10:55To wspaniale :) I tak trzymaj, walcz, a efekty będą wymarzone :) Powodzenia :) Miłego dnia Ci życzę :)
SzczesliwaJa
28 lutego 2019, 00:08Brawo! Idziesz jak burza! Gratuluję i podziwiam zamiłowanie do ćwiczeń! :)
Amas9
28 lutego 2019, 08:43Bardzo Ci dziękuję :) Gdybym nie lubiła ćwiczyć, to na pewno moje wyniki w diecie byłyby znacznie skromniejsze. Dlatego cieszę się, że jest tak pozytywnie :) Pięknego i radosnego dnia Ci życzę :)