Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ostatni Poczatek


Cześć Pamiętniczku :)

Witam się z Tobą, bo zdaję sobię sprawę, że jesteś jedynym odbiorcą moich wypocin :) Zawsze się zastanawiałam, na czym polega ten efekt "popularności" innych pamietników, cóż tam takiego jest, że przyciągaja rzesze fanek? Ale nic to, chyba mi to niepotrzebne :) 

Jestem sobie tu sama sterem i okrętem. I nawet wykupiony abonament Vitalii nie sprawia, że czułabym się niejako "pod skrzydłami" opiekunów. Wirtualne dietetyczki, psycholożki itp... Menu średnio mi pasuje, choć pozytywne jest to, że mogę wymieniać posiłki, jeśli nie leży mi np śniadanie w formie 2 wafli ryzowych :/ Puste kalorie, bez smaku :/ blee.. albo ten chlebek typu Vasa - jak papier :/

Natomiast bardzo dziwię się, że nie ma wogóle jajek.. przecież są zdrowe i wcale nie są jakoś bardzo kaloryczne... Jajecznica, omlet z warzywami, jajka na miękko czy nawet na kanapke na twardo... zero. Nie uświadczysz. A ja tak lubie jajca :)

I pewnie dlatego będąc hmmm kurcze - już niemalże miesiąc na tej diecie - nie schudlam ani grama, wręcz 1 kg mi przybyl.... Ale co się dziwić, z diety skorzystalam chyba tylko z 1 posilku :)

Ale dziś, Drogi Pamiętniku, mamy Wielki Piątek - Wielki Post. Dlatego na przekór faktu, że za chwilę Święta i wszechobecne obżarstwo - ja postanowiłam, że to wlaśnie będzie mój początek. Ten OSTATNI POCZĄTEK.

To już ostatnia prosta. równiutkie 3 miesiące do ślubu. I zamierzam COŚ zrzucić balastu. Pisząc COŚ mam na mysli przynajmniej 5 kg, wielkim sukcesem byłoby 10 kg a marzeniem - 15kg. Marzenie wciąż jest realne. I to w zdrowy sposób. 5kg/miesiąc tto wręcz idealna utrata wagi. Ale będę zadowolona z każdego spadku. Nie wyznaczam sobie sztywnego celu, mój cel to SCHUDNĄĆ :) docelowo - do 70 kilogramów. Bez ram czasowych, nie chcę się ograniczać. 

Dziś ścisły post - piję wodę i herbatki, zjadłam jabłko, bo za bardzo ssało..

to tyle na dziś, wygadałam się ;) Do zaś :)