Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tragedii nie ma... :)


nie jest źle :)

pomimo Świątecznego przedłużonego weekendu, wizyty u znajomych - w ciągu tygodnia zanotowałam mały spadek :) -0,3 kg - zawsze coś.

A nie odmawiałam sobie na Święta za bardzo... serników kilka wpadło do żoładka... i nie tylko....

Muszę ułożyć sobie w końcu dietę - raz a porządnie. Myślę o tym od dawna i póki co nawet jednego dnia porządnie nie rozpisałam. Dieta Vitalii mi nie odpowiada, szkoda kasy :( Żałuję tylko że skuszona opiniami - wykupiłam od razu na 3 miesiące a nie jak powinnam była - na miesięczną próbę. Cóż, trudno...

Ćwiczyć nadal nie mogę, baaa...chodzić nie mogę więc o czym my tu rozmawiamy. W poniedziałek ortopeda -  ciekawe co powie....

do wesela pozostało 86 dni. To już niemalże finisz panieństwa... ;)


DZISIEJSZE MENU:

śniadanie: 6,30: bułeczka maślana z masłem i dżemem

śniadanie 9.30 2 kromki chleba ciemnego z wędliną / serem + ogórek rzodkiewka sałata, Herbata

przekąska 13.00 deSerek smak wieloowocowy

przekąska 15.00 jabłko