Dzisiaj jakoś nadal dobrze mi idzie :) Wiem, że to dopiero drugi dzień i nie ma się jeszcze czym ekscytować, no ale... no właśnie, że trzeba!!! :P Trzeba się cieszyć mały kroczkami, bo to nimi dochodzi się do upragnionych celów :D
Na śniadanko zjadłam jajecznicę z dwóch jajek i wypiłam herbatę :) Po powrocie z uczelni zrobiłam aerobic, wprawdzie miałam problem z pompkami, ale żadnego brzuszka nie ominęłam! :D Na obiad znów kaszę, niestety tym razem tylko z cebulą i połówką pomidora, bo nic innego do jedzenia mi nie zostało, a przelew na moje studenckie konto dopiero w czwartek hehe :)
Na kolację kleik z płatków ryżowych i owsianych :))
Prawda jest taka, że o wiele łatwiej "rezygnuje się" ze słodyczy jak się kompletnie nie ma pieniędzy hehe :) Także do czwartku jestem bezpieczna :>
Pozdrawiam gorąco moją best friend Agatkę i życzę jej sukcesów, gdyż odchudza się razem ze mną :)))
Dobrej nocy :))
Festuca21
2 grudnia 2014, 23:13Ja też niedawno zaczęłam ;) Małymi kroczkami dojdziemy do celu :) Trzymam kciuki