Heejka
Ferie za pasem! Już 17, a nawet 15 lutego całe mazowieckie(i inne) świętują początek, achh w końcu!
13.02 kończy mi się karnet na siłownię. Niestety nie wykupuję już. Nie mam pieniędzy i nie poproszę o nie rodziców... Także zostaje mi orbitrek, Chodakowska i Mel B.
Niestety weekend szybko mija. Jak dla mnie już minął. Siedzę w książkach i muszę porównać dwie lektury, których nie czytałam. Świetnie... -,-
Tak bardzo chciałabym już prawo jazdy, tyle moich znajomych chodzi na kurs, a ja mogę dopiero w lipcu... Nie wytrzymam chyba do tego czaasu... Chcę w końcu być niezależna, bo teraz jestem na łasce rodziców i siostry... ehh..
-Co do dietowania-
W weekend lekkie puszczenie hamulców. W piątek byłam w Aqua Parku i na siłowni, więc pozytywnie. W sobotę siłownia. A w niedziele zamulanko w domu :)
Mam motywację, tym bardziej, że widzę spadając dekagramy. Cudnie. :)
Do jutra :)
Nastel
10 lutego 2014, 19:48Kurcze.. tej się dopiero farie zaczynają ;p Zazdroszczę ;)
zMarsa
10 lutego 2014, 16:45Ja też nie mam zbytnio kasy na karnet na siłkę i też mi się już skończył, ale rozmawiałam z mamką w weekend i zarobiłam na nowy dzięki pracom, które mi wyznaczyła (były to takie które nigdy nie należały do moich obowiązków) . Dzięki temu ja jestem zadowolona i mama też bo ona ma wolne :-) Polecam