Marze o pożarciu czegoś słodkiego : czekolady, batona, albo choć śliwki w czekoladzie. Drugi miesiąc podjęłam wyzwanie bez słodyczy i myśle,ze gdyby nie to, przynajmniej pare razy ulegałbym słodkim kusicielom....... Mmmmmmmm........marzenie ściętej głowy. Nic to, jak wytrwam trzy miesiące i osiągnę choć cześć celu zrobię sobie dyspense..... O juz czuje ten pyszny słodki smak....nie mogę sie doczekać.
Co do reszty oprócz wieczorów i niestety niekiedy podjadania np pestek, reszta jest ok. Udaje mi sie codziennie ćwiczyć, pic min 2 litry wody dziennie i jeść regularnie......ech ta czekolada.....
Anadiii
11 lutego 2015, 16:39Hm:-D kuszący to pomysł jest!dzieki!
patih
8 lutego 2015, 15:53w większości sklepów sa cukierki na wagę, kup sobie 1 michałka i zaspokoisz ochotę na słodkie :)
Anadiii
7 lutego 2015, 22:58Ja przez pierwsze 2-3 tygodnie miałam takie masakryczne nerwy i złości, ze byłam skłonna wrócić do słodyczy i zrezygnować z diety,ale jakoś sie udalo dotrwać do 6 tygodnia:-)
sarna88
7 lutego 2015, 22:52u mnie po 4 dniach przeszła chętka na słodkie, ale jestem ciekawa kiedy wrócą :) oby jak najpóźniej :) powodzenia