Witajcie ponownie
Witam się z Wami kolejny raz po długim czasie. Sama sobie nie wierzę, że uda mi się schudnąć ale ostatni raz postanawiam spróbować.
Mimo długiej przerwy mam nadzieję, że ktoś mnie pamięta. Trudne czasy dla mnie nastały ale nie będę Wam truć. Wracam!
Nie zamierzam planować, zamierzam każdego kolejnego dnia walczyć ze swoją żarłocznością i małymi kroczkami dojść do celu.
Wiem, że będzie ciężko, bo prawda jet taka, że mam słabą wolę.
Brak mi chyba motywacji.
Niby chcę być szczupła i wylaszczona, a z drugiej strony wcale nie jestem pewna czy tego chcę. Jestem na takim etapie, że muszę to zrobić, by udowodnić sobie, że mnie na to stać.
Dopadł mnie dół. Wychodzę jak muszę, w sumie nie chodzę nawet na kawę do koleżanki. I tak już dobry rok. Nie jest to wina tego jak wyglądam, ale przemianę zaczynam właśnie od wagi.
Może bardziej mi się wszystkiego zachce, bądź chociaż zacznie mi się chcieć.
Pierwszy krok poczyniony, wróciłam...
Każdy nawet mały spadek wagi będzie pociągał za sobą następne, oby tylko zacząć i wytrzymać ten wstępny etap.
Podzielcie się pozytywną energią
Papatki
Sylwusia21
10 lutego 2014, 20:28:*
fukyn
10 lutego 2014, 08:23hej :) i ja wracam dziś. niestety znowu do odchudzania a nie do chwalenia się piękną sylwetką ;) może razem będzie raźniej :)
gilda1969
9 lutego 2014, 13:06Bądź tu aktywna codziennie, a uda się, zobaczysz. Pisanie i komentowanie bardzo motywuje, wzbudza chęć do walki, motywuje, cieszy. Aż się tu chce odchudzać. Samotnie bardzo trudno. Trzymam kciuki i wierzę , że Ci sie uda:)))
kasitaa
9 lutego 2014, 10:00Anamy czekałam na twój powrót! Oj ja tez walczę cały czas i niby to chcę być smukła i powabna ale paróweczka bardziej kusi, a to czekoladka bardziej kusi... ale cóż jakoś powoli minimalnie trzeba iść do przodu. Ja zaczęłam od tego, że nie jem po 20 i pierwszy kilogram poleciał w miesiąc:)
karamija77
9 lutego 2014, 08:32miło CIę "widzieć". Pisz, jakoś podniesiemy Cię na duchu, mnie Vitalijki nie raz wyrwały z czarnej dziury. Buziaki
GettingStronger
8 lutego 2014, 21:45Trzymaj się i nie poddawaj! Równy miesiąc temu zaczęłam dietę i miałam to samo w głowie co Ty teraz. Jestem coraz bardziej szczęśliwa bo chudnę i czuję sie lepiej w swoim ciele. Najważniejsze to nie poddać się mimo wszystkich pokus i dołków! Powodzenia kochana, trzymam kciuki :*
Mycha1805
8 lutego 2014, 21:15Oj, ale Cie dawno nie bylo... ale bardzo fajnie, ze wrocilas :) tutaj na pewno nie zabraknie Ci wsparcia :) wiec do dziela! Pozdrawiam :)
savelianka
8 lutego 2014, 19:06no właśnie,to dobry pomysł,niczego nie zakładać,tylko walczyć o każdy dzień,uda ci się,jak tylko będziesz na prawdę chciała,,,,a co do trucia,,,czemu nie,po to tu jesteśmy,nie tylko po to,by pisać o zarciu: Trzymaj się...