Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czarny chleeeb i czarna kawa :)


na drugie - jabuszko, na obiad placuszki (pseudonaleśniory) otrębowo-lniane z musem truskawkowym od 'teściowej', na kolację szprotki w sosie pomidorowym (kiedyś byłam w sklepie i naszła mnie TAKA ochota na szprotki.... oczywiście jak wróciłam, to już mi przeszła i czekały aż do dziś:P) 



dzisiaj mam dzień płaszczenia tyłka przy biurku..... ale w planie jeszcze wieczorny stepper :D zaraz po zdrowym shoppingu. znowu z namaszczeniem będę wybierać musli, otręby, suszone owoce, jogurty i całą resztę niezbędnych mi produktów :D





xoxo, 

anno.

ALBO SIĘ MA WYMÓWKI

ALBO SIĘ MA WYNIKI!