Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rowerowo :D:D


Cześć Wam :D:D

Fajny dziś dzień chociaż troszkę szybko mi zleciał, a myśl o tym że jest coraz bliżej maja wręcz mnie przeraża no ale :D jakoś nie mogę się zabrać porządnie za tą moją pracę, nie chce mi się tłumaczyć tych angielskich źródeł bo tylko takie mam :D:D ale niestety trzeba się powoli zabierać, kilka stron napisałam ale to kropla w morzu :D jutro wybiorę się do wydziałowej biblioteki, może tam znajdę coś ciekawego chociaż wątpię ale przynajmniej będę mogła uspokoić sumienie, że coś próbowałam :D:D Jeśli chodzi o mnie to dietkowo dziś przyzwoicie, chociaż jeszcze 3 ptasie mleczka z urodzin się przyplątały :D ale tak poza tym to:
- śniadanie: 1 kromka z serem żółtym + herbata
- obiad: łyżka ziemniaków + mały kotlet mielony + sałata ze szczypiorkiem i jogurtem naturalnym
- kawa
- kolacja: 2 kromki z serem + 3 cienkie drobiowe kabanoski z ketchupem
- no i wspomniane ptasie jakoś w ciągu dnia :D
- woda nieco ponad 1 litr

Aktywność na duży plusik :D:D wreszcie wyciągnęłam dziś swój rowerek :D Tatuś mi go przejrzał po zimie i ruszyłam z M. na wycieczkę właściwie nie do końca wycieczkę, bo tereny już doskonale znamy, bardziej nam obojgu chodziło o niezłą męczarnię, a po takiej przerwie bo od września to wiadomo, że rowerowa kondycja nie jest najlepsza :D w dodatku M ten wypad zaproponował, ja miałam iść dziś biegać, ale M mnie skusił :D ostatnio sam się zaczął też przejmować swoim wyglądem, bo spotkał w ostatnim czasie kilku znajomych, z którymi ponad rok/dwa się nie widział i każdy jakby się zmówił dokuczał mu że strasznie gruby się robi :D:D przejął się tym i powiedział, że też spróbuje coś ze sobą zrobić :D ale w sumie nie ma się co dziwić, że tyje, ma pracę non stop na siedząco, przy komputerze, w dodatku w domu gdzie jedzenie jest w zasięgu ręki, sam sobie jest szefem więc robi co chce itd i dlatego tak mu przybywa tu i tam :D:D ale to fajnie, że i on postanawia o siebie zadbać, mam nadzieję, że to nie będzie słomiany zapał, wtedy będziemy się "ścigać" :D ale oczywiście to będzie życzliwa rywalizacja :D w każdym razie na rowerze zrobiliśmy dziś 15 km :D tempo dosyć szybkie, wiele górek itd także zmęczyliśmy się troszkę :D a jak wróciłam dopakowałam sobie jeszcze 30 minut ćwiczeń z panem Billy'im  :D:D teraz czuję się cudownie :D jedynie odrobinkę podpieka mnie skóra bo byłam dziś w solarium, ale spoko nie przesadziłam zresztą już byłam w piątek i chyba każdy tak ma wieczorem po solarce, że odczuwa to delikatnie :D pójdę jeszcze raz czy dwa bo chciałam tylko nabrać troszkę koloru a nie taka bledziucha po tej zimie :D:D potem naturalnym słoneczkiem będę się cieszyć  :D:D  aaaaaaaa i dziś kupiłam od koleżanki super hiper bluzeczkę z Marilyn Monroe :D:D jest ręcznie malowana farbkami do ubrań :D pokażę Wam aż fotkę, bo strasznie mi dziś ten zakup poprawił humor :D a i przy okazji zrobię małą reklamę wspomnianej koleżance :D co by nie mówić, ma Dziewczyna talent i cierpliwość :D:D

 

Ok spadam poczytać co u Was :D   BAJOOO :D:*
  • Lullaa

    Lullaa

    23 kwietnia 2013, 08:39

    15 km jak na pierwszy raz to bardzo dobry wynik! ;) gratuluję, ale i tak najlepszą nagrodą jest na wieczór satysfakcja ;) a co do bluzeczki to świetna;) ma może ta koleżanka sklep internetowy?;) albo można jakoś u niej zamówić taką bluzkę? ;)

  • therock

    therock

    22 kwietnia 2013, 23:24

    Fajnie, ze facet dał się zarazić aktywnością i razem spędzacie czas:) A koszulka bomba!