Nie wiem sama od czego zacząć. Nie zaglądałam tu bardzo długo. I chyba dlatego aż tak się zaniedbałam. + 4kg? Masakra. Ale to pewnie przez to, że nie odczuwałam potrzeby odchudzania się i nie pilnowałam godzin posiłków. A ćwiczę prawie codziennie i od początku grudnia nie zjadłam grama czekolady, ani żadnego innego słodycza. Takie postanowienie i o szok wytrwałam. Ale chce się trochę "naprawić" wyłącznie po to, żeby podobać się samej sobie. Dzisiaj otrzeźwiałam już ostatecznie po Sylwestrze, więc to postanowienie jest całkiem przemyślane. Niby mam wszystko co potrzeba do szczęścia: dobre wyniki w nauce, mnóstwo przyjaciół, kochanego chłopaka, wspaniałe wspomnienia, a jednak moja samoocena jest i tak bardzo niska. Więc trzeba ją trochę podwyższyć. Także: START! :)