Nawał nauki mnie powala. Do tego mam takie zakwasy, że nie ogarniam. Nie mam siły nawet na to, żeby chodzić. A jednak zrobiłam dzisiaj trochę ćwiczeń.:
-200 kcal na stepperze
-parę minut ćwiczeń
-być może pokręcę jeszcze 20 minut hula hopem
A z menu znów nie było dobrze, ale inaczej nie potrafię:
Śniadanie:
-Bułka pełnoziarnista z szynką, ogórkiem kiszonym i ketchupem
-Herbata zielona
W szkole:
-Drożdżówka
-Tymbark
Obiad:
-Zupa ogórkowa
Kolacja:
-Kisiel
-2 jabłka
-Trochę krakersów
Nie schudnę. Wiem to. Nie ma szans. Ćwiczę z przyzwyczajenia i nie przestanę, chociaż i tak nie zobaczę efektów. E tam.:)
Pa;*