Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
deprecha...


Puk, puk... kto tam ? To ja deprecha....

No i zapukała do mioch drzwi. Mam serdecznie dosyć wszystkiego. Mam dosyć wstawania o 5.00 rano do pracy. Mam dosyć 8 godzin w pracy. Mam dosyć mojego faceta, dosyć szkoły, dosyć pracy magisterskiej i w ogóle wszystkiego. A przede wszystkim mam dosyc swojego ciała.!!! Nie wiem jak to jest. Zanim przeszłam na dietę a więc w czwartek 22.10.2009 kochałam swoje ciało. Każdy gram był kochany. Aż budzę się w noc z postanowieniem schudnąć, bo mam dosyć upokarzania i dogryzywania ze strony szefa i innych znajomych z pracy.

Jestem do niczego.