Dietę trzymam, ale trening mnie dziś pokonał :( Zaczęłam ćwiczyć dopiero o 22.30 i już naprawdę nie mam sił na 15 minut cardio :( Siłowe też mi nie poszły w 100%-ach :(
No ale spróbowałam...Jednak środek nocy (bo to jednak noc już) to nie jest najlepszy czas na ćwiczenia. Zwłaszcza jak się ma za sobą dość męczący dzień wypełniony opieką nad dziećmi i zajmowaniem się domem. Szymon i Ola są idealnie zsynchronizowani - on zasypia, ona się budzi i na odwrót. I jeszcze robią to dokładnie w momencie, gdy ja kończę gotować/zmywać/sprzątać i już już mam sobie klapnąć na 5 minut nicnierobienia. Dzieci idealne
Żeby tylko waga w czwartek była dla mnie łaskawa...
Sensamilla
1 października 2014, 06:20Ja tez podziwiam! Oj ja bym chyba o tej godzinie wolą la paść do luzka :) koniem by mnie nie zaciagli do ćwiczeń! :) brawo!
gold_sugar
1 października 2014, 00:16Podziwiam, że mimo tylu obowiązków domowych (a domyślam się, że jest ich sporo przy dwójce dzieci) masz w sobie jeszcze jakąkolwiek motywację do ćwiczeń! Liczy się sam fakt, że się ich podjęłaś, a nie machnęłaś ręką i powiedziałaś "już poźno, zrobię to jutro", brawo! :)
angie65
1 października 2014, 00:33No i to jest motywacja! Dzięki :)